Dopalacze schowane były w specjalnych skrytkach: w dziurze po kontakcie elektrycznym, pod deską w podłodze, w drugim dnie lady, czy za podwójną ścianą. Zabezpieczonych zostało kilkaset woreczków, na których widnieją napisy "Talizmany" i "Amulety". - Oddaliśmy wszystkie saszetki do badań chemicznych w laboratorium. W zależności od dokładnych wyników badań oprócz zarzutu posiadania narkotyków, zatrzymane osoby będą mogły odpowiadać za narażenie potencjalnych klientów na utratę życia lub zdrowia - mówi podinspektor Mariusz Ciarka z małopolskiej policji. W sumie zatrzymanych zostało pięć osób. Każdy z punktów wyposażony był w monitoring oraz w automatycznie otwierane drzwi. Do środka wpuszczani byli tylko ci klienci, których przyprowadzili pracujący dla właściciela punktu "naganiacze". Jeden z zatrzymanych mężczyzn miał przy sobie 134 saszetki z dopalaczami. .