Prokuratura na podstawie opinii biegłych, zeznań świadków i innych dowodów nie stwierdziła, aby analizowane w śledztwie czyny zwierały znamiona czynów zabronionych. Śledztwo dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez urzędników miejskich w okresie od 21 czerwca do 23 września 2018 r. w Krakowie. Obrońcy zwierząt uważali, że pracownicy magistratu zaniechali czynności mające na celu ochronę koni przed upałami. W ten sposób działali na szkodę interesu publicznego. Prokuratura badała, czy dorożkarze działali wbrew ustawie o ochronie zwierząt i znęcali się nad końmi, zmuszając je do całodziennej pracy podczas upałów. Przedmiotami śledztwa były również upadek konia 10 października 2018 r. i zaniechanie udzielenia mu pomocy przez weterynarza oraz upadek konia 24 stycznia 2019 r. Koń Pilsner - według obrońców zwierząt - był wówczas zmuszony do pracy mimo choroby mięśni i ostatecznie został uśpiony. W tych dwóch przypadkach obrońcy zwierząt także uważali, że doszło do znęcania się nad końmi zaprzężonymi do dorożek. Wyjaśnienia prokuratury "Podstawą umorzenia były przede wszystkim opinie biegłych z zakresu weterynarii, zeznania przesłuchanych w charakterze świadków lekarzy weterynarii wskazanych przez Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt, zeznania Powiatowego Lekarza Weterynarii, zeznania licznych świadków (dorożkarzy, urzędników UMK, przedstawicieli KSOZ), obszerna dokumentacja (którą poddano szczegółowej analizie), oględziny zapisów na nośnikach elektronicznych, informacje uzyskane od Straży Miejskiej" - poinformował w poniedziałek rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej prok. Janusz Hnatko. Zapowiedź zaskarżenia "Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt (KTOZ) jeszcze w tym tygodniu zaskarży tę skandaliczną decyzję do sądu" - poinformowała przewodnicząca tego stowarzyszenia Agnieszka Wypych. To KTOZ zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie koni dorożkarskich. Zdaniem Wypych, "prokuratura zezwala na dręczenie koni dorożkarskich w Krakowie" i "kpi z obowiązujących przepisów ustawy o ochronie zwierząt, a także z elementarnych zasad państwa prawa". "(...) Prokurator generalny Zbigniew Ziobro, pomimo naszego apelu do niego z dnia 10 czerwca br., nie zapewnił prawidłowego nadzoru nad śledztwem. W odpowiedzi usłyszeliśmy tylko, że śledztwo prowadzone jest 'rytmicznie' i 'nie zachodzi potrzeba przeprowadzania innych czynności procesowych', w tym przesłuchiwania wskazanych przez nas świadków" - czytamy w piśmie KTOZ. Według stowarzyszenia, prokuratura zignorowała dowody, w tym m.in. 50 filmów i opinię eksperta z zakresu weterynarii o zagrożeniach dla życia i zdrowia zwierząt. Zdaniem KTOZ, "prokuratura nie zauważa także, że urzędnicy UMK zainstalowali termometr w najbardziej zacienionym punkcie Sukiennic, podczas gdy konie stoją i pracują w słońcu, gdzie temperatury są nawet kilkanaście procent wyższe". Walka o całkowity zakaz Od ponad dwóch lat Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami po ulicach Krakowa, wskazując, że obok upałów zwierzęta te narażone są także na utratę zdrowia i życia z powodu smogu czy wypadków komunikacyjnych, a podobne zakazy ze względu na dobro zwierząt wprowadzono w ostatnim czasie m.in. w Rzymie czy Barcelonie. "Kraków dba o konie dorożkarskie i stara się, aby warunki, w których pracują były dla niech bezpieczne i nieuciążliwe. Konie są regularnie badane i znajdują się pod stałym nadzorem lekarzy weterynarii. Niestety, zdarzają się wypadki - bardzo rzadko - dlatego staramy się maksymalnie uczulać dorożkarzy, by minimalizowali ryzyko wystąpienia kontuzji u koni" - powiedział zastępca dyrektora Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Krakowa Maciej Grzyb.