- Mężczyźnie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Eryk K. odpowiedział na ogłoszenie kobiety poszukującej pracy. "Będę twoim kierowcą, asystentką, a potem zobaczymy" - napisała mieszkanka Krakowa na portalu dla osób poszukujących pracy. Jak wyjaśniła w prokuraturze, taką treścią ogłoszenia chciała przyciągnąć uwagę ewentualnych pracodawców, ponieważ znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Nie była jednak, jak zapewniła, zainteresowana świadczeniem usług seksualnych. Eryk K. zaoferował kobiecie pracę w branży farmaceutycznej, wiążącą się z wyjazdami. Rezultatem wspólnych wyjazdów pilotażowych okazała się ciąża, w którą kobieta zaszła. Według ustaleń prokuratury, zawartych w akcie oskarżenia, mężczyzna nakłaniał kobietę do aborcji, przekazał jej numer telefonu do kliniki aborcyjnej na Słowacji i oferował, że ją tam zawiezie. Zatrudnienie uzależniał od usunięcia ciąży. Zdaniem prokuratury nakłaniał w ten sposób do aborcji i udzielił pomocy do jej przeprowadzenia, udostępniając numer telefonu i obiecując transport. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów.