Tych pieniędzy jednak nie było, podobnie jak samej opłaty, gdyż Krakowowi zakazano jej pobierania. Teraz radni chcą, by sąd jak najszybciej rozstrzygnął sprawę. Przez kilka lat turyści odwiedzający miasto płacili 1,60 zł za każdy dzień pobytu w Krakowie. Tzw. opłata miejscowa została ustanowiona w 2004 roku. Pobierały ją, dla gminy, firmy prowadzące hotele, motele, pensjonaty, domy wycieczkowe itp., a pozyskane w ten sposób pieniądze były przeznaczane m.in. na promocję miasta. Jak zakładano, w 2008 roku wpływy do budżetu miasta z tytułu opłaty miejscowej miały wynieść 2 mln zł. Od lutego ubiegłego roku pobieranie opłaty zostały jednak wstrzymane. Dlaczego? Wtedy miejscy radni przyjęli uchwałę, w której wymieniono 367 hoteli, moteli, domów noclegowych itp., z którymi miasto podpisało umowę jako z inkasentami. Samych zasad pobierania opłaty od czterech lat nie zmieniano. Jednak do tej uchwały zastrzeżenia zgłosiła Regionalna Izba Obrachunkowa i stwierdziła jej nieważność. Zdaniem RIO nie było podstaw do ustalania jakiejkolwiek listy moteli i hoteli, gdyż odnosiła się ona do uchwały, która już nie działa. RIO przypomniała, że podstawą pobierania opłaty było umieszczenie Krakowa w wykazie wojewody, w którym znalazły się uprawnione do tego miejscowości . Jednak przepisy uległy zmianie. Rozporządzenie Rady Ministrów z 18 grudnia 2007 roku wskazało, jakie warunki, m.in. krajobrazowe i klimatyczne, musi spełnić gmina, by można było wprowadzić opłatę miejscową. Ponadto nowy tryb jej wprowadzenia przewiduje, że najpierw Rada Miasta musiałaby podjąć uchwałę, że te warunki spełnia. Przyjęty dokument bada następnie wojewoda i jeśli uzna, że wszystko jest w porządku - dopiero wówczas Rada Miasta może przyjąć kolejną uchwałę - o samej opłacie. Ponieważ nie można było, po czterech latach, unieważnić uchwały Rady Miasta Krakowa, więc przy okazji tej o liście obiektów noclegowych - zwrócono uwagę, że stare przepisy nie mogą już być stosowane. Gmina Kraków skierowała skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na uchwałę Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej, która unieważniła uchwałę Rady Miasta, ale ostatecznego rozstrzygnięcia nadal nie ma. - Przez dwa lata miasto straciło już w sumie prawie 4 miliony złotych - mówi krakowski radny Paweł Bystrowski, jeden z projektodawców rezolucji RM w sprawie "przyspieszenia rozpatrywania skargi gminy Kraków na decyzję Kolegium RIO". - WSA nie rozpatrzyło naszej skargi z przyczyn formalnych, więc miasto odwołało się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który niedawno zdecydował, by WSA ponownie się nią zajął. Z uwagi na trwający stan niepewności i zmniejszenie dochodów gminy, chcemy zaapelować o przyspieszenie rozpatrywania tej sprawy. Są przykłady gmin w Polsce, którym organy nadzoru odbierały możliwość pobierania opłat, ale w toku procedur odwoławczych te prawa były im ponownie przyznawane. Szkoda, by przepadł kolejny rok . - Czekamy na decyzję sądu, a opłata miejscowa w Krakowie nadal nie jest pobierana - mówi Cecylia Wołoch, dyrektor Wydziału Podatków i Opłat Urzędu Miasta. Jeśli z decyzji sądu będzie wynikało, że trzeba zastosować nowe zasady - najprawdopodobniej opłaty już nie będzie, gdyż Kraków nie spełni wszystkich wymagań, głównie tych klimatycznych - ze względu na zanieczyszczenie powietrza. - Jeśli, by tak było - gminy powinny rozpocząć lobbing dotyczący zmiany przepisów. W niektórych krajach wszystkie gminy żyjące z turystyki pobierają takie opłaty, niezależnie do stanu ich powietrza - dodaje radny Bystrowski. J.ŚW