Kraków Business Run to charytatywny bieg biznesowy w formie sztafety, który 15 września 2013 odbędzie się po raz drugi. Edycja 2012 zgromadziła na starcie 1000 osób, czyli 200 pięcioosobowych zespołów biegaczy z prawie setki krakowskich firm. Tegoroczny bieg będzie dwukrotnie większy. "W ubiegłym roku ze względu na ogromne zainteresowanie uczestnictwem, przenieśliśmy imprezę z Placu Szczepańskiego na Rynek Główny. W tym roku jesteśmy gotowi, by w strefie zmian, czyli na najtrudniejszym odcinku trasy, zmieścić jeszcze większą liczbę biegaczy. Dzięki doświadczeniu z poprzedniej edycji 15 września na starcie Kraków Business Run może stanąć aż dwa tysiące osób, czyli 400 pięcioosobowych zespołów" - mówi Wojciech Liszka, współorganizator imprezy z Radisson Blu Hotel Kraków. Liczba uczestników została dwukrotnie zwiększona jednak miejsca na starcie nadal są limitowane. Chociaż zapisy rozpoczną się 6 maja, to już teraz osoby, które chcą zdążyć zgłosić drużynę, mogą zostawić adres mailowy na stronie www.krakowbusinessrun.pl. Dzięki temu otrzymają wiadomość w chwili otwarcia zapisów. Kraków Business Run dedykowany jest podopiecznym Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty, która na co dzień pomaga osobom, ze względu na różne zrządzenia losu żyjącym bez kończyn. Ubiegłoroczna edycja biegu pomogła Justynie Topa, młodej dziewczynie, która w wyniku ciężkiej choroby straciła nogę na wysokości uda. "Dzięki zaangażowaniu organizatorów i uczestników Krakow Business Run, Justyna od kilku tygodni może już stanąć na 'własnych' nogach. Dla osoby, która przez całe dorosłe życie poruszała się o kulach, to niewyobrażalne szczęście móc normalnie chodzić" - mówi Jasiek Mela, Prezes Fundacji Poza Horyzonty. "W tym roku jako najbardziej potrzebującą pomocy wskazaliśmy naszą podopieczną Agnieszkę Harasim" - dodaje. Agnieszka Harasim ma 25 lat, pochodzi z Podlasia ale mieszka w Krakowie. Urodziła się bez nóg. Mimo to jest bardzo aktywną osobą - lubi sport, gra w koszykówkę na wózku, posiada patent żeglarski. Jest młoda, energiczna i nie lubi nudy. Jednak jej stare, ciężkie protezy są już zupełnie zużyte, dawno z nich wyrosła. Wózek inwalidzki jest raczej więzieniem niż pomocą i każde wyjście z domu jest dla niej problemem. Agnieszka nie lubi się poddawać i wierzy, że może być inspiracją dla osób w podobnej sytuacji. Chce im udowodnić, że kalectwo nie przekreśla reszty życia. Jednak teraz to właśnie ona potrzebuje pomocy.