Mimo że nie zapadły żadne oficjalne decyzje, miłośnicy Węgier stanęli w obronie zagrożonej placówki. Po naszej publikacji nowe głosy poparcia trafiły do konsulatu przy ul. św. Marka 7/9 i redakcji "Dziennika Polskiego. "Wielu polskich kombatantów łączą więzy długoletniej przyjaźni z Węgrami, którzy tak pięknie zachowali się wobec nich w 1939 roku, gościnnie przyjmując na swojej ziemi tysiące żołnierzy-tułaczy. W utrzymywaniu tych związków bardzo pomaga placówka konsularna, która szczególnie potrzebna jest właśnie w Krakowie - mieście, w którym żyje sporo weteranów walk o niepodległość" - napisał Jerzy Bukowski, przewodniczący Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. Za pozostawieniem konsulatu w Krakowie opowiedział się także Maciej Korkuć z krakowskiego oddziału IPN. - Sama odległość z Krakowa na Węgry pociąga za sobą konieczność istnienia takiej placówki. Jesteśmy bliscy Węgrom na wielu polach i konsulat umacnia nasze międzyregionalne kontakty - zaznaczył historyk. O tym, że konsulat węgierski przez lata skutecznie propagował historię, kulturę, a nawet kuchnię Madziarów, mówi Stanisław Sroka, dyrektor Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Pamiętam wspaniałe imprezy związane ze świętami narodowymi Węgier. Ze względu na tę działalność i ciepłe stosunki Polaków z Węgrami likwidacja konsulatu nie jest dobrym pomysłem - ocenia. List otwarty do prezydenta Republiki Węgierskiej Laszlo Solyoma i premiera Gordona Bajnai wystosowali w tej sprawie Jan Stolarski, prezes Federacji Stowarzyszeń Polsko--Węgierskich RP, Bogumił Dąbrowski, prezes warszawskiego Stowarzyszenia "Boglarczycy" i Grzegorz Łubczyk, wiceprezes Stowarzyszenia "Henryk Sławik. Pamięć i Dzieło", ambasador RP na Węgrzech w latach 1997-2001. Sygnatariusze listu podkreślili, że południowa Polska jest regionem od tysiąca lat najsilniej związanym z Węgrami oraz współcześnie jest najczęściej i najchętniej odwiedzana przez turystów i obywateli węgierskich. PP paulina.polak@dziennik.krakow.pl