Przedstawiciele miasta nie zgadzają się z taką interpretacją. Przyznają, że na początku roku musi dojść do podwyżki cen biletów jednorazowych (jednoprzejazdowe i czasowe). - To jest niezbędne w związku ze wzrostem cen paliw i energii oraz innych opłat - argumentuje wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel. Rosną koszty - rośnie cena Założenie jest takie, aby zachować dotychczasowy stopień pokrycia funkcjonowania komunikacji z wpływów za bilety, który wynosi 62 procent. Zdecydowano więc, że w związku z rosnącymi kosztami przewozów trzeba to zrobić poprzez zwiększenie cen biletów, które są kasowane. Szacuje się, że ta podwyżka przyniesie ok. 9 mln zł dodatkowego wpływu. Wcześniej miasto proponowało, aby ceny biletów co roku zwiększały się o wskaźnik inflacji. Nie zgodzili się na to radni. Urząd w styczniu przedstawi więc propozycję zmian cen biletów jednorazowych. Ich koszt wzrósłby o ok. 10 procent. Bilet normalny zamiast 2,8 zł mógłby więc kosztować ok. 3 zł. Wszystko zależy jednak od tego, czy zgodę wyrazi Rada Miasta . Jeżeli tak będzie, nowe bilety zostałyby wprowadzone na przełomie lutego i marca. Zmiany także w siatce połączeń Na razie radnym z Komisji Infrastruktury przedstawiono wczoraj założenia zmiany siatki połączeń tramwajowych i autobusowych. Mogłaby ona zostać wprowadzona po weekendzie majowym albo w połowie przyszłego roku. Specjaliści zarekomendowali wariant z częstotliwością zatrzymywania się tramwajów na przystankach co 6 i 12 minut. Propozycja tzw. remarszrutyzacji będzie w styczniu konsultowana w dzielnicach. Jeżeli byłaby decyzja o jej wprowadzeniu, ponownie zmieniłyby się zasady opłat za przejazdy. - W tym wypadku nie można jednak mówić o podwyżce, ale o dostosowaniu taryfy biletowej do nowej siatki połączeń. Założenie jej wprowadzenia jest takie, aby była korzystna dla mieszkańców - przekonuje Joanna Niedziałkowska, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Bilety na określoną liczbę przystanków? W związku ze zmianą siatki połączeń mogłyby zostać zlikwidowane przykładowo bilety na jedną albo dwie linie, a pozostawione tylko bilety okresowe na sieć. - Przy remarszrutyzacji powinny być wprowadzone bilety na określoną liczbę przystanków. Przy krakowskich korkach byłyby lepsze niż bilety czasowe. To wiązałoby się jednak z wymianą kasowników, a na to potrzeba 6 milionów złotych - mówi radny Jaśkowiec. Piotr Tymczak piotr.tymczak@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Górale zyskali dostęp do morza Dom nauczyciela nie zmieni przeznaczenia Ostatni kredyt zaufania dla władz Kozłowa