- Przesłuchaliśmy wiele osób, ale najbardziej zależy nam na pasażerach, którzy jechali autobusem całą trasę. Mamy informacje, że kierowca był zdenerwowany - powiedział reporterowi RMF FM Dariusz Nowak z małopolskiej policji. Zabójca przyznał się do pobicia 21- letniej studentki, ale nie do morderstwa. Przypomnijmy, ciało Catriny Z. znaleziono 30 lipca nad ranem na jednym z krakowskich osiedli. Sekcja zwłok studentki wykazała, że zmarła ona w wyniku zachłyśnięcia się wodą. To oznacza, że tuż po pobiciu, kiedy kierowca MPK wrzucał ją do przydrożnego rowu, dziewczyna jeszcze żyła. Kierowca jeździł linią 610. W nocy z 29 na 30 lipca miał kurs na osiedle, gdzie mieszkała 21-latka. To ona była ostatnim pasażerem tej linii. Kiedy dojechali do końcowego przystanku, między dziewczyną a kierowcą doszło do sprzeczki. Kierowca w pewnym momencie wyciągnął pręt i kilka razy uderzył studentkę w głowę. Kiedy dziewczyna straciła przytomność, wyniósł ją z autobusu i wrzucił do przydrożnego rowu. Tam znalazł ją nad ranem w sobotę przypadkowy przechodzień. 21-latka miała podwójne polsko-brytyjskie obywatelstwo. W Anglii studiowała historię sztuki, do Polski przyjechała na praktykę.