Nikt nie policzył, ile można zarobić na kibicowaniu w piłce nożnej. Żadna firma nie chce też zdradzić swoich zysków. Ale doświadczenia z poprzednich mistrzostw świata czy Europy wskazują, że to potężny przemysł przynoszący zyski liczone w grubych milionach. Bo choć nie każdego stać na bilet na stadiony w Austrii czy Szwajcarii, to każdy kibic może "u siebie" emocjonować się rozgrywkami narodowej drużyny. A trzeba do tego niewiele - telewizor, piwo, przekąskę, jakieś gadżety i... dobre towarzystwo. - Znajomi już dawno zarezerwowali stoliki w pubie, gdzie można wygodnie usiąść i oglądać mecz na telebimie - zdradza Radosław J. Fronc, współwłaściciel restauracji "Miód Malina" - U siebie nie wykluczam telewizorów, ale jeśli będą, to tylko w ogródku. No i oczywiście obowiązkowo... w kuchni, dla kucharzy - dodaje ze śmiechem. Strażacy tak, kierowcy nie W nastawniach Elektrociepłowni Kraków są ekrany, ale - jak twierdzi rzecznik EC Krzysztof Krukowski - można zobaczyć na nich tylko dane o systemach zakładu. Energetycy muszą trwać na posterunku i zachować czujność. Nie ma mowy ani o wagarach, ani o oglądaniu w pracy. - Taki już jest urok ruchu ciągłego. Czasem trzeba spędzić przy maszynach nawet Boże Narodzenie - informuje. - W dyspozytorni przez cały dzień jest taki ruch, że choćby nawet telewizor był, nie byłoby kiedy popatrzeć na mecz - potwierdza pracę służb Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. W nieco innej sytuacji są strażacy: - W koszarach są telewizory, a że mecze rozgrywane są wieczorami, gdy nie ma już żadnych zajęć, to strażacy będą oglądać - przyznaje Andrzej Siekanka, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej. - Oczywiście gdyby zaszła konieczność wyjazdu, natychmiast będą gaszone. Więzienie w nowohuckiej Ruszczy też ma niezbędny sprzęt. Jak zapewnia rzecznik kpt. Gustaw Kopieniak, w każdym pomieszczeniu mieszkalnym jest odbiornik. - A w rezerwie mamy jeszcze pięć sztuk - dodaje. Mecze można też oglądać na większości oddziałów krakowskich szpitali, zresztą niektórzy pacjenci załatwiają sobie własne telewizory i ustawiają w sali. Mecze przy piwie Na szczęście zdecydowana większość kibiców obojga płci może oglądać mecze w komfortowych warunkach. Dobrze wie o tym np. Multikino, w którym od dawna można kupować bilety do klimatyzowanych sal, gdzie przy piwie i popcornie można obejrzeć transmisję z boiska. Co najmniej w dwóch miejscach będzie się dało tłumnie obejrzeć mecze. Pierwsze to pl. Szczepański gdzie pod namiotami z piwem ustawione zostaną telebimy, drugie to pl. Dworcowy, gdzie od jutra działać będzie coś w rodzaju piłkarskiego miasteczka. - Przez cały miesiąc będzie można obejrzeć mecze na telebimach, wypić piwo, zjeść coś, a na specjalnym boisku rozegrać rodzinne turnieje. A w galerii też czekają "meczowe" atrakcje, np. malowanie twarzy w barwy narodowe czy pokazy cheerleaderek - zdradza Michał Tur z Galerii Krakowskiej. Na przyjęcie kibiców szykują się jednak przede wszystkim kluby, puby i niektóre restauracje. Każdy mecz to gwarancja wzmożonych obrotów. - Na te mistrzostwa mamy dwa dodatkowe wielkoformatowe ekrany plazmowe do ogródka, gdzie sprzedawać będziemy bilety, a na dole w salach mamy pięć telewizorów. Będzie też specjalny wystrój - zdradza Sebastian Saj, kierownik zmiany w znanej z transmisji meczów restauracji "Rooster". Mecze z zyskiem Podstawowym napojem kibica jest oczywiście piwo. Browary dobrze o tym wiedzą i nie tylko na gwałt dostarczają do lokali gastronomicznych zwiększone partie napojów, ale myślą także o własnej reklamie. Tyskie, oficjalny sponsor polskiej reprezentacji, już od połowy maja wywiesił polskie flagi na pojazdach największej krakowskiej sieci taksówkowej, rozsyła też do wielu osób większe flagi do zawieszenia, np. na balkonach. Zwiększone obroty notuje też np. sklep przy ul. Grodzkiej, który wyspecjalizował się w sprzedaży pamiątek w narodowych barwach. Sprzedaje się teraz wszystko. - Szaliki, czapki, koszulki, flagi, a nawet garnuszki i specjalne szklanki do piwa - wylicza Bożena Turnau, sprzedawczyni. Mecze w domu lub z daleka Ale duży wzrost sprzedaży można też zaobserwować w sklepach RTV. Oczywiście głównie chodzi o telewizory - obowiązkowo z płaskim ekranem i jak największą przekątną. - Ktoś, kto miał kiedyś 32-calowy odbiornik, teraz kupuje co najmniej 40-calowy. Przy tej jakości sygnału, jaka teraz obowiązuje, to niemal standard - twierdzi Krzysztof Jucha z platynowego sklepu Sony. - Oczywiście już od dłuższego czasu panowie kupujący telewizory podkreślają, że robią to w związku z mistrzostwami Europy - uzupełnia. Ale nie wszyscy pasjonują się piłką nożna. Ci, których stadionowy nastrój nie interesuje lub nawet drażni, znajdą bez problemu oazę spokoju w mieście. Najlepiej na Kazimierzu. - Oczywiście, będziemy kibicować naszej reprezentacji, tyle że w domu. Ale w naszym klubie telewizorów i transmisji na pewno nie będzie. To nie ta atmosfera - zapewnia Anna Adamska z "Alchemii". Jerzy Kłeczek jerzy.kleczek@echomiasta.pl