Amstaffy atakowały już wcześniej. 26 lipca ich ofiarą padł niewielki mieszaniec, który spacerował z właścicielem pod krakowskim Urzędem Miasta . Skończyło się na tym, że mężczyzna zgłosił sprawę strażnikom i policji. Niestety - chociaż mundurowi wiedzieli, że psy są groźne, nie podjęli skutecznych kroków, które mogły zapobiec tragedii. Co prawda straż wszczęła sprawę o wykroczenie, ale pierwszą datę przesłuchania wyznaczono dopiero na 11 sierpnia. W dodatku funkcjonariusze nie zorientowali się, że w czerwcu właścicielka amstaffów dostała wyrok w sądzie grodzkim i została ukarana grzywną w wysokości 150 złotych za wyprowadzanie psów bez zabezpieczenia. Przez niedopatrzenie policji i strażników miejskich mała Noemii ma rozszarpane pół czoła, uszkodzony policzek i nos. Założono jej 90 szwów i chociaż dziewczynka czuje się już lepiej, czeka ją długa rehabilitacja. Amstaffy trafiły do schroniska, gdzie badane są na wściekliznę. Właścicielka psów nie została na razie przesłuchana. Kobieta może usłyszeć zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu dziecka. Niewykluczone, że rodzice pogryzionej dziewczynki wystąpią o zwrot kosztów leczenia dziecka. Zbulwersowała cię ta sprawa? Podyskutuj o tym na forum Pies dotkliwie pogryzł dziecko: Zobacz więcej Pies rzucił się na 10-miesięczną dziewczynkę: Zobacz więcej Groźny finał zabawy: Zobacz więcej Agresywny pies pogryzł cztery osoby: Zobacz więcej emi