Uczniowie, nauczyciele i rodzice z kilku wytypowanych do zamknięcia szkół nie zamierzają poddać się bez walki. - Jestem na to przygotowana - zapewnia wiceprezydent Anna Okońska-Walkowicz, odpowiedzialna za edukację, która jeszcze kilka dni temu zapewniała, że nie ugnie się pod tymi protestami. Wszystko wskazuje jednak na to, że "żelaznej damie" krakowskiej oświaty zaczyna mięknąć serce: - Rozważam wycofanie się z planów likwidacji Szkoły Podstawowej nr 16. Protestuje najgłośniej Ta szkoła najgłośniej protestuje przeciwko likwidacji. Rodzice uczniów, gdy tylko dowiedzieli się o planach miasta, zawiązali Komitet Obrony Szkoły, a na budynku zawisły transparenty. W ciągu zaledwie kilku dni zebrali 2 tys. podpisów pod apelem popierającym ich protest, a Małgorzata Kamzik, dyrektorka podstawówki, opracowała "plan naprawczy". Wymyśliła, że oszczędności przynieść może np. zamontowanie termostatów przy kaloryferach, wyłączników prądu w toaletach i na korytarzach, obniżenie o 2 stopnie temperatury w klasach, zwolnienie sprzątaczek i zatrudnienie firmy sprzątającej, pożegnanie się z dozorcą. Wyliczyła, że w ten sposób można zaoszczędzić rocznie ok. 8 tys. zł. Uczeń "szesnastki" kosztuje rocznie 9,7 tys. zł Miasto też policzyło i wyszło, że jeden uczeń "szesnastki" kosztuje rocznie 9,7 tys. zł. To zdecydowanie więcej niż w innych szkołach, w których ten koszt to średnio 6 tys. zł. Wszystko dlatego, że w "szesnastce" jest niewielu uczniów (196), a zabytkowy budynek, w którym się uczą, ma 3,5 tys. mkw. Problem w tym, że jest tu również przedszkole, do którego dwa lata temu przeniesiono dzieci z przedszkola z ul. Westerplatte. - Nie wiedziałam, że w "szesnastce" są dzieci z Westerplatte. Nie powinno się co chwila przenosić maluchów w inne miejsce - mówi Anna Okońska-Walkowicz. Wiceprezydent zapewniła nas, że włączyła się w prace mające na celu poszukiwanie oszczędności. - Jest też plan podzielenia tego ogromnego budynku na pół. W jednej części byłaby szkoła z przedszkolem, drugą można wynająć - mówi Okońska-Walkowicz. Opracują plan oszczędnościowy Plan oszczędnościowy zamierza opracować również Gimnazjum nr 3, kolejne z czarnej listy. - W pierwszej kolejności przestaniemy wynajmować za darmo pomieszczenia VI LO - zapowiada Anna Kantorek, dyrektorka szkoły. Miasto wyliczyło, że każdy ze 120 gimnazjalistów kosztuje rocznie 10 tys. zł. - Mamy sporo uczniów na nauczaniu indywidualnym, ale kiedy prosiliśmy miasto, by pozwolono nam utworzyć dla nich klasę integracyjną nie dostaliśmy zgody, a to byłoby znacznie tańsze rozwiązanie - mówi Anna Kantorek. Uczniowie trafiliby do Gimnazjum nr 6 Po likwidacji szkoły budynek w całości miałoby przejąć VI LO, a gimnazjaliści mieliby trafić do Gimnazjum nr 6. To ta sama szkoła, w której w ubiegłym roku uczennica zaatakowała nożem koleżankę z klasy. Rodzice gimnazjalistów już zbierają podpisy pod listem protestacyjnym. To samo robią rodzice uczniów z Gimnazjum nr 14. Jedynego na Azorach gimnazjum zamierzają bronić również radni. Akcja protestacyjna jest szykowana również w XXXI LO. O likwidacji tej szkoły mówi się już od kilku lat. Przed tegoroczną rekrutacją rodzice zrzucili się jednak na kampanię reklamową. W autobusach i tramwajach wyświetlany był filmik zachęcający do nauki w liceum na Zakątku. Od września, pomimo niżu demograficznego, szkoła utworzyła trzy pierwsze klasy, zamiast dwóch. - Pomogło również uruchomienie klasy dla uczniów, którzy marzą o pracy w służbach mundurowych - przyznaje Piotr Igar-Makowski, dyrektor XXXI LO. O tym, które szkoły zostaną zlikwidowane zdecydują, do końca lutego, radni. Anna Kolet-iciek anna.kolet@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Chorzy potrzebni są zdrowym, by mogli pomagać W świąteczja atmosferze, choć z daleka od bliskich Policja po nowemu zacznei tropić ciemne sprawy w sieci