Ekspozycje "Koty, koty, koty" odbywają się cyklicznie, co roku w Galerii Szalom. Ta jest piąta. Na każdej artystka prezentuje nowe, stworzone w ostatnim roku obrazy. Wszystkie powstają na płótnie za pomocą farb olejnych. Burówna maluje koty od sześciu lat. Wcześniej utrwalała pędzlem sylwetki ludzkie. - Parę lat temu dostałam kotkę i zawładnęła ona moim życiem. Pod jej wpływem zaczęłam tworzyć obrazy tych zwierząt. Mam mnóstwo pomysłów i nie nadążam za nimi - powiedziała Burówna. Zanim rozpocznie malowanie, wyobraża sobie otoczenie, w jakim koty się znajdą. Czasami są to fantastyczne przestrzenie, np. polana pełna kwiatów, a na niej bajkowy zamek z kilkoma wieżami. Ale jej bohaterowie znajdują się też w prozaicznych miejscach, np. na fotelach w zaciszu domowym. Większość kotów wpatruje się w widza, przez co ten ma wrażenie, że nawiązuje prawdziwy kontakt wzrokowy z futrzakiem. Burówną inspirują koty znajomych oraz koty przypadkowo napotkane na ulicy. Maluje zwierzęta na podstawie zrobionych im wcześniej fotografii. Według artystki stereotyp kota, jako zwierzęcia niewiernego, jest fałszywy. - Tak samo jak ludzie przywiązują się do kotów, tak i koty przywiązują się do ludzi. Kiedyś wyjechałam na cztery dni. Kotkę zostawiłam pod doskonałą opieką. Po powrocie zastałam ją przerażoną, przestraszoną. Sama ją nakarmiłam, przytuliłam i po pół godziny doszła do siebie - opowiedziała Burówna.