Zdaniem prokuratury, w maju 2004 roku Janusz W. podjął ewidentnie szkodliwą decyzję, podnosząc w ostatnim dniu przetargu na dostawę oleju napędowego dla PKP Cargo jego cenę. W rezultacie oferta PKN Orlen wypadła z przetargu. Przetarg wygrała spółka JK Energy&Logistics. W ten sposób - twierdzi prokuratura - stracono możliwość zawarcia korzystnego dla PKN Orlen przetargu, którego wartość wynosiła ponad 90 mln zł. Według prokuratury, Janusz W. nie powinien był samodzielnie podejmować tego typu decyzji. Janusz W. został dziś przesłuchany w Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie. Nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, w których podał własną wersję wydarzeń. Kwestionował m.in. fakt, by PKN Orlen w ogóle poniósł stratę. Prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. zł. Janusz W. w kwietniu ubiegłego roku zeznawał przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen. Jak mówił, był on osobą, która akceptowała ofertę dla PKP Cargo. Według niego, przetarg został przegrany z winy jednego z dyrektorów w PKN Orlen - Stefana Garusa, który "prawdopodobnie świadomie wprowadził go w błąd" i zasugerował zmianę ceny przetargowej oleju napędowego na korzystniejszą dla koncernu, podczas gdy okazało się, że już sama zmiana ceny unieważnia ofertę. Pytany przez komisję o konsekwencje wyciągnięte z całej sprawy W. odparł, że przeprowadzono audyt, raport trafił do rady nadzorczej koncernu, a jego wynikiem jest "bardziej restrykcyjna procedura" przy ustalaniu ofert przetargowych. Media podawały, iż w Radzie Nadzorczej firmy JK Energy & Logistics zasiadała w 2002 roku żona Józefa Oleksego - Maria, związki z firmą miał także syn Oleksego. Józef Oleksy podkreślał wtedy, że członkowie jego rodziny nie mieli wpływu na decyzje spółek paliwowych. - Maria Oleksy była w Radzie Nadzorczej firmy JK Energy & Logistics, ale było to zaledwie między styczniem a lipcem 2002 roku. Wtedy firma ta zajmowała się spedycją - wyjaśniał polityk. Sam Oleksy przyznał podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen w czerwcu ubiegłego roku, że w 2001 roku przez sześć miesięcy korzystał z samochodu z kierowcą użyczonego mu przez spółkę paliwową Pollex, powiązaną z JK Energy&Logistic. Były marszałek Sejmu nie potrafił odpowiedzieć na pytania, kto płacił za paliwo, amortyzację auta i pensję kierowcy. Wątek użyczenia samochodu miał być również badany przez krakowską prokuraturę w ramach śledztwa paliwowego. Wątek ten nie został jeszcze zakończony - poinformowano w prokuraturze. Śledztwo paliwowe, prowadzone przez krakowską prokuraturę apelacyjną, dotyczy procederu handlu paliwami z wyłudzeniem akcyzy przez różne spółki oraz prania brudnych pieniędzy. Materiały w tej sprawie trafiły do Krakowa z dziesięciu innych prokuratur w kraju. Do tej pory zarzuty postawiono 164 osobom, sprawa rozrosła się do kilkudziesięciu wątków. Jednym z głównych wątków śledztwa jest działanie na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy agend państwowych i przedstawicieli Skarbu Państwa w spółkach; drugim - wątek korzyści materialnych w związku z importem ropy i dostawą jej przez pośredników do rafinerii; jeszcze innym - wątek tzw. prowizyjny, czyli korzyści materialnych w obrocie wewnętrznym. W toku śledztwa wyłaniały się kolejne wątki, dotyczące m.in. korupcji w policji, niegospodarności w PKN Orlen oraz ewentualnej współpracy służb specjalnych z konsorcjum Victoria. Część wątków w tej sprawie wyłączono do odrębnego prowadzenia i przekazano do prokuratury okręgowej.