Pojawia się około godziny 18. W piątki, soboty i niedziele. Robi rundę wokół Rynku. Następnie parkuje w pobliżu ul. Szewskiej. Widywana jest również w okolicach kościoła Mariackiego. Niektórzy twierdzą, że auta są dwa, a nawet trzy. Białe, długie, robiące wrażenie limuzyny. Ze środka wysiadają skąpo odziane dziewczyny w butach na wysokim obcasie. Podchodzą do spacerujących turystów. Najchętniej wybierają wyglądających na obcokrajowców. Po angielsku zachęcają do przejażdżki ekskluzywnym samochodem. Podróż jest bezpłatna, ale kurs zawsze prowadzi w to samo miejsce - do klubu nocnego ze striptizem. Tam za wstęp trzeba już zapłacić - 30 złotych. Limuzyna może pomieścić nawet 12 osób, a pasażerom zawsze towarzyszy jedna z pracownic klubu. Jego właściciele szczycą się na swojej stronie internetowej faktem posiadania limuzyny, a także "szybkiego meleksu" dowożącego klientów pod drzwi lokalu. - Obserwuję to od kilku tygodni - mówi czytelniczka "Dziennika Polskiego" oburzona osobliwym spektaklem. - Kiedy jest jeszcze widno, dziewczyny siedzą w autach i tylko od czasu do czasu wychodzą, kiedy przechodzi grupka eleganckich turystów. Po zmroku wszelkie hamulce puszczają. Panienki siadają na masce samochodu i majtają nogami, a wszystko to na wprost kościoła Mariackiego. Ten proceder nie podoba się również miejskim służbom, ale te - jak same twierdzą - mają związane ręce. Właścicielem aut jest bowiem osoba niepełnosprawna, posiadająca zezwolenie na wjazd w okolice Rynku Głównego. Są tam wyznaczone specjalne miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych i na nich właśnie zatrzymują się limuzyny z dziewczynami. - Ten problem jest nam doskonale znany - przyznaje Marek Anioł, rzecznik Straży Miejskiej w Krakowie. - Tych limuzyn jest kilka, prawdopodobnie nawet trzy, ale wszystkie mają uprawnienia do wjazdu na Rynek. Zależy nam na wyplenieniu tego zjawiska, ale niewiele możemy zrobić. Strażnicy miejscy na temat limuzyn już kilka razy dyskutowali z przedstawicielami Wydziału Spraw Administracyjnych, Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i pełnomocnikiem prezydenta miasta ds. osób niepełnosprawnych. Wszystkie rozmowy kończyły się jednym wnioskiem - nie wolno dyskryminować osób niepełnosprawnych. - Dla mnie to paranoiczne tłumaczenie - denerwuje się czytelniczka. - Taka zgoda na wjazd powinna być po prostu zabrana, bo przecież nie chodzi tu o dowóz osoby niepełnosprawnej, ale reklamowanie klubów nocnych, a nie może być zgody na taką działalność pod kościołem Mariackim. - To oburzające, że Kraków pozwala, aby główną marką miasta była seksturystyka - dodaje. Odebranie uprawnień właścicielom limuzyn nie wchodzi jednak w grę. - Nie ma takiej możliwości, nawet jeśli osoba niepełnosprawna wyraźnie nadużywa swego przywileju. Ustawodawca czegoś takiego nie przewidział - ubolewa Filip Szatanik z biura prasowego Urzędu Miasta. Tylko od stycznia do maja tego roku miasto wydało 1400 takich uprawnień. - Moglibyśmy ograniczyć liczbę miejsc parkingowych na Rynku - dodaje Szatanik - ale byłoby to kłopotliwe dla osób niepełnosprawnych, ponieważ na Rynku są dwie przychodnie i te osoby muszą mieć możliwość dojazdu do nich. Jednak gdy "Dziennik Polski" zainteresował się sprawą limuzyn, miejscy urzędnicy wymyślili sposób utrudnienia nocnym klubom kontrowersyjnej działalności. - Prawdopodobnie zmienimy godziny, w których osoby niepełnosprawne będą mogły wjeżdżać i parkować na Rynku - zapowiada Filip Szatanik. Teraz uprawnione pojazdy mogą poruszać się w okolicach Rynku w godzinach od 18 do 12. Po zmianie będą mogły to robić od 6 rano do 12. A to dobra pora na odwiedzenie przychodni, ale nie najlepsza na promocję kobiecych wdzięków. ANKO, współpraca ŁUG Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Jaki ma być ten szpital - czyli druga - zdecydowanie inna koncepcja Handel na Krupówkach nie zawsze przepisowy Wybudują wielką fontannę