Pierwsze efekty już są. Tylko w marcu wysokość nałożonych mandatów przekroczyła 16 tys. zł. To tyle samo, co za dwa pierwsze miesiące roku. - W poprzedniej umowie z firmą kontrolerską nie umieściliśmy klauzuli dotyczącej tego, że kontrole biletów mają się odbywać także w weekendy. Teraz naprawiliśmy ten błąd. Zależy nam na tym, by kontrole odbywały się, jak najczęściej, a gapowicze przestali czuć się bezkarni - mówi Tadeusz Gruber, przewodniczący zarządu Związku Komunalnego "Komunikacja Międzygminna". O tym, że kontrole są częstsze najlepiej świadczy liczba telefonów wykonanych przez pasażerów do związku. Niektórzy mieszkańcy ze zdziwieniem pytają, co się dzieje? - Ludzie dzwonią i mówią, że kontrolerzy pojawiają się w autobusach nawet późnym wieczorem, a do tej pory ich nie było. Nie wszystkim się to podoba - przyznaje Włodzimierz Korczyński, przedstawiciel Trzebini w związku komunikacyjnym. Członkowie ZK "KM" są przekonani, że na zmiany narzekają ci, którzy sami biletów nie kasują wcale, albo robią to okazjonalnie. Częstsze kontrole to dla nich prawdziwa zmora, bo wreszcie mogą wpaść i zapłacić mandat. A od kwietnia jazda na gapę będzie wyjątkowo słono kosztować, bo wysokość mandatów poszła w górę. Po zmianach za jazdę bez biletu zapłacimy karę 100 zł pod warunkiem, że uiścimy ją na miejscu u kontrolera. Mandat uregulowany do 10 dni będzie kosztować aż 200 zł, a po otrzymaniu wezwania do zapłaty już 220 zł. Jeżeli i to nie pomoże kierowane będą sprawy o ukaranie do sądu. Taka "przyjemność" może kosztować gapowicza już 500 zł. - Uważam, że to dobry pomysł, jeżeli tylko pomoże wyłapać i ukarać osoby notorycznie jeżdżące autobusami na gapę, a jest ich moim zdaniem całkiem sporo. Porządni obywatele, którzy bilet kasują, na pewno nie mają nic przeciwko temu, by kontrole były częstsze i odbywały się także w weekend - mówi Tomek Kowalski. Ci, którym zmiany się nie podobają zawsze mogą skorzystać z innych form transportu np. z minibusów. Tyle, że po zakończeniu podróży nie ma szans, by za nią nie zapłacić i żadne kontrole nie są tu potrzebne. Każdy pasażer opuszczając pojazd musi dać kierowcy pieniądze. Czemu w autobusach miałoby być inaczej? Eliza Jarguz Czytaj również: 7-latek zadławił się patyczkiem od lizaka W Poroninie przy "Leninie" Kobiety kreatywne w Krakowie