Jak pokazują statystyki policyjne, tam gdzie stoi fotoradar, jest nawet o 60 proc. mniej wypadków. Już niedługo aparaty staną jednak tylko w najniebezpieczniejszych miejscach i nie będzie pustych masztów, bo - jak mówi poseł Janusz Piechociński z sejmowej komisji infrastruktury - "miejscowi już się zorientowali i dodają gazu, a zamiejscowi hamują dramatycznie przed tym fotoradarem i wychodzi z tego parodia". Jego zdaniem parodią są też przenośne urządzenia rozstawiane przez straż miejską tylko po to, żeby złowić i "złupić" jak najwięcej kierowców. - Nie będzie tych fałszywych fotoradarów, które umieszczono w śmietniku tuż obok przejścia dla pieszych - zaznacza Piechociński. Pieniądze z mandatów nie będą - jak do tej pory - trafiały do instytucji, która wystawi fotoradar. Za wszystkie maszty i ich rozstawienie odpowie już nie policja, a Inspekcja Transportu Drogowego. To właśnie w ITD powstanie automatyczne centrum obróbki zdjęć. Warto również dodać, że autorzy projektu ustawy zrezygnowali z pomysłu wręczania tylko mandatów pieniężnych, a za zdjęcia z fotoradarów nadal będą przyznawane punkty karne.