Prace kosztowały ponad 2 mln zł i zostały w całości sfinansowane przez Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Znajdująca się w prawej nawie kościoła kaplica została ufundowana przez ród magnacki Myszkowskich. O fundatorach przypominają umieszczone we wnętrzu kopuły kasetony z ich rzeźbionymi podobiznami. Budowa kaplicy była realizowana w latach 1603-1614 przez warsztat związany z florenckim architektem Santi Guccim, choć on sam dzieła tego nie widział (zmarł wcześniej). Kopuła kaplicy w XVII w. najprawdopodobniej była pokryta od zewnątrz kamiennymi łuskami w formie dachówek. Podczas remontów w XX wieku do pokrycia kaplicy użyto dużych kamiennych płyt, na których zaznaczono kształt łusek. Pod wpływem zanieczyszczeń powietrza i drgań wywołanych przez tramwaje przejeżdżające tuż obok kościoła, pokrycie kopuły niszczało - kamień odpryskiwał, kruszył się, a uszkodzone fragmenty spadały na dół. Kopuła także przeciekała. Nie pomagały kolejne naprawy i remonty. - Stanęliśmy przed zadaniem, że tym razem konserwacja musi się udać. Zrezygnowaliśmy z wapienia pińczowskiego, który w warunkach zewnętrznych szybko się patynuje i szybko ulega degradacji. Za zgodą konserwatora zabytków do pokrycia kopuły użyliśmy sztucznego materiału, który do złudzenia przypomina kolor i fakturę naturalnego kamienia - tłumaczył we wtorek prof. Ireneusz Płuska z krakowskiej ASP, który nadzorował prace konserwatorskie. Zniszczone płyty zastąpiono pojedynczymi, łatwymi do wymiany, lżejszymi, a przy tym bardzo wytrzymałymi "łuskami". Jest ich teraz na kopule ok. 650, a obciążenie kopuły zmniejszyło się o ok. 65 proc. Masa zastosowana do produkcji sztucznego kamienia została dodatkowo wzmocniona włóknem polipropylenowym. Podczas konserwacji wykonano nowoczesną izolację termiczną i przeciwwilgociową kopuły. - Cieszymy się, że dobiega końca konserwacja kaplicy, która odkąd pamiętają bracia, była nieustannie remontowana - zaznaczył przeor klasztoru oo. dominikanów o. Paweł Kozacki.