Jeśli któryś chłopiec kopnie w drzwiczki regału lub złamie klamkę? sam siebie ukarze, zgodnie z umową podpisaną między wychowankiem a dyrekcją ośrodka. W kontrakcie będą zawarte informacje, że każdy uczeń sam sobie wybiera i kupuje materac, krzesło lub szafkę za pieniądze z budżetu placówki. Jest zatem odpowiedzialny za swoje meble. Proste? Aneta Orchowicz nie ma złudzeń, że nie uda się jej tak szybko i łatwo zorganizować porządku w ośrodku. - Ale każdemu z naszych wychowanków musimy dać szansę zostać lepszym niż jest - zauważa dyrektor Wójcik. - Trzeba starać się zmieniać tych chłopców i ich mentalność. I ciągle udowadniać, że są godni zaufania. Do ośrodka na Szkolnym trafiają trudni nastolatki w wieku 13-18 lat. Każdy z 46 wychowanków, którzy aktualnie przebywają w półzamkniętej placówce, ma swoją historię. To nie tylko nieustanne wagary, ale też kradzieże, włamania. Często tak jest, że nie mają domu, do którego mogli by i chcieli wrócić. Wszędzie- w szkole, na ulicy, w domu słyszą, że są źli . - Owszem, nie są grzeczni, ale chcą zmian w swoim życiu, tylko nie zawsze radzą sobie z tym - podkreśla Wójcik. Dyrektorka ośrodka nie ukrywa, że od dawna zastanawiała się , jak i co zrobić, by chłopcy nie chcieli już niszczyć, łamać, rozwalać i psuć. Dlatego postanowiła chodzić na zakupy razem z wychowankami. Już nie będzie im sama wybierała łóżek i materaców. Tylko sami mają wybrać sobie wzór materacu czy model szafki, jaki im się spodoba. Sami też mają poukładać zakupione wyposażenie w pokoju. No i na koniec czeka ich spisanie kontraktu, który zobowiąże chłopców do pilnowania porządku.