Kontrowersyjny projekt Pierwszy z przedstawionych wariantów projektu zakładał budowę trasy w mniejszym lub większym stopniu prowadzącej przez tzw. otulinę parku narodowego - jego naturalną barierę ochronną. Samej otulinie towarzyszy spór między mieszkańcami a lokalnymi władzami. - Chodzi o to, że przez lata mieszkańcy tych rejonów mieli problemy z prowadzeniem jakichkolwiek inwestycji i nagle okazało się, że dla potrzeb inwestycji krajowej Ministerstwo Środowiska może czasowo "zawiesić" otulinę - twierdzą Tomasz Francuz i Jolanta Hofer, mieszkańcy powiatu zaangażowani w akcję protestacyjną przeciwko wspomnianej budowie. Komitet w obronie parku Mieszkańcy powołali samozwańczy komitet w ramach istniejącego Stowarzyszenia Korzkiew i zaczęli nagłaśniać sprawę. - Wszyscy wójtowie są przeciwni budowie nowej drogi, a na zapoznanie z projektem dostali... 3 dni! I to według wicemarszałka województwa małopolskiego Romana Ciepieli są "konsultacje społeczne"?! Czujemy się oszukani, jako mieszkańcy i miłośnicy tych terenów i Ojcowskiego Parku Narodowego. Czujemy się oszukani jako społeczeństwo obywatelskie. Kolejny raz pojawia się kwestia zaufania publicznego - przecież po coś ten park powstał, chyba nie po to, żeby jego otulinę teraz "zaasfaltować" w imię możliwości pozyskania funduszy europejskich i odtrąbienia wątpliwego sukcesu przez władze - powiedział INTERIA.PL Piotr Podleśny ze Stowarzyszenia Korzkiew. Przedstawicielom społecznego komitetu udało się ustalić m.in., że opracowanie koncepcji drogi "klasy S lub GP" zostało zlecone polskiemu oddziałowi firmy OVE ARUP, na podstawie przetargu publicznego. I pojawiły się pierwsze wątpliwości. Spekulacje - Dlaczego samorząd wojewódzki zleca wykonanie opracowania na coś, w tym wypadku na drogę klasy krajowej, czym i tak nie może się zajmować? Budowa dróg krajowych leży w gestii GDDKiA, a ta w swojej strategii nigdy nie zakładała budowy takiej drogi w tym rejonie. Zwłaszcza że odległość między budowaną S7 i istniejącą A4 jest tak niewielka - twierdzą Tomasz Francuz i Jolanta Hofer. - Po co wyrzucać publiczne pieniądze w błoto, nie miej niż 330 tys. złotych, za sam projekt? - dodają. Cała ta sprawa wywołała lawinę spekulacji wśród mieszkańców. - W budżecie UE na lata 2012-2020 mają być promowane m.in. projekty zakładające współpracę między regionami i pewnie dlatego tak szumnie, bo aż na Wawelu, a dla nas tak nagle, podpisano umowę o współpracy Małopolski i Śląska na początku 2013 roku - mówią mieszkańcy. - Dlaczego marszałek Małopolski, będąc udziałowcem Portu Lotniczego Balice chce wzmacniać pozycję konkurencji w postaci Portu Lotniczego Pyrzowice w woj. śląskim? Czy w strategii obydwu portów lotniczych jest coś o wzajemnej współpracy? Gdzie jakaś analiza finansowa czy jakakolwiek podstawa tej decyzji? - dodają. "Chciano zamaskować wpływ na środowisko" Organizatorzy akcji protestacyjnej odkryli dodatkowe aspekty sprawy, które wzbudziły w nich spore wątpliwości. - Raport firmy ARUP w wersji z września 2012 ma zaniżone wskaźniki kosztowe, ekonomiczne i środowiskowe. Współpracujący z nami projektant drogowy stwierdził, że w tym raporcie "wygląda to tak, jakby chciano zamaskować wpływ na środowisko" - wskazują Tomasz Francuz i Jolanta Hofer. Jak twierdzą, jednostkowe koszty budowy 1 km drogi wg ARUP są co najmniej dwa razy niższe niż np. najtańsze koszty już wybudowanych dróg czy też właśnie rozpoczynanych. - Porównywaliśmy te dane z danymi ze strony GDDKiA, dotyczącymi tras S7 i S8, zawierających odcinki inżyniersko prostsze - wyjaśniają. Cała sprawa wg nich wydaje się dziwna i zaskakująca, bowiem firma ARUP w swojej koncepcji w ogóle nie rozważyła innego wariantu budowy, czyli "odbicia" z drogi S7 w okolicach poniżej Miechowa w kierunku Olkusza. Ich zdaniem, firma ARUP opracowała to, co jej zlecono, a województwo ściśle określiło, jaki obszar ma być brany pod uwagę na budowę drogi. - Dla domknięcia inwestycji konieczne jest wybudowanie obwodnicy Krakowa. Skąd na to pieniądze? Tej inwestycji UE nie sfinansuje, a GDDKiA ani słowem nie wspomina o tym w swojej strategii - zauważają Hofer i Francuz. "Dziwne" spotkanie - Zaczęliśmy robić szum wokół całej sprawy i w ten sposób nieoficjalnymi kanałami zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z wicemarszałkiem Ciepielą. Spotkanie było "dziwne" - próbowano nas zagadać, a jak się zorientowano, że mamy dość merytoryczne uwagi, których nie można łatwo zbyć, zaczęto się na nas "obrażać" - mówią przedstawiciele społecznego komitetu. - Po spotkaniu, w poniedziałek, 22 kwietnia 2013 roku wieczorem w "Rozmowach dnia" TVP Kraków radny Kazimierz Czekaj oświadczył, że koncepcji nowej "S-ki" już nie ma. Szczerze mówiąc, podkręcił nas tym oświadczeniem - tyle tam było niedomówień. Dzień wcześniej na nowo założonej stronie internetowej www.wrogaDroga.pl zanotowaliśmy zwiększony ruch wejść z rejonu... Warszawy. Czyżby ktoś sobie przypomniał, że za rok wybory samorządowe i trzeba gasić "pożar"? - zastanawiają się organizatorzy protestu w sprawie Ojcowskiego Parku Narodowego. Jeszcze jeden wątek... Jolanta Hofer i Tomasz Francuz zwracają uwagę na jeszcze jeden wątek, który przewija się w tle całej sprawy - jeżeli plan budowy nowej "S-ki" zostałby zaakceptowany, pozwoliłoby to na uwolnienie terenów pod inwestycje. Tymczasem istnieje spółka, która od dłuższego czasu walczy o uwolnienie terenów - w sumie kilkadziesiąt hektarów - blokowanych przez Ojcowski Park Narodowy, pod inwestycje. - Planowana inwestycja na pewno będzie miała negatywny wpływ na przyrodę parku. Będzie dodatkową barierą ekologiczną, z czasem obrośnie pochodnymi inwestycjami: obiekty gastronomiczne, noclegowe, budownictwo mieszkaniowe. Powstanie w ten sposób kolejna silna bariera ekologiczna utrudniająca lub wręcz uniemożliwiająca migrację fauny i jej kontakt z sąsiednimi kompleksami leśnymi - stwierdził w rozmowie z INTERIA.PL Józef Partyka, zastępca dyrektora Ojcowskiego Parku Narodowego. - Akcja protestacyjna organizowana przez mieszkańców Korzkwi jest jak najbardziej słuszna i dyrekcja parku popiera tego typu działania samorządów lokalnych - dodał Partyka. - Chcemy obronić ten teren przed zagładą. Chcemy obronić OPN, bo tak mały Park Narodowy nie ma szans istnienia, wciśnięty pomiędzy dwie drogi o tak dużym natężeniu ruchu - w opracowaniu ARUP szacuje się ponad 50 tys. pojazdów na dobę na nowo wybudowanej drodze! - powiedział nam Piotr Podleśny ze Stowarzyszenia Korzkiew. Tutaj znajdziesz stronę akcji protestacyjnej przeciwko budowie drogi szybkiego ruchu w otulinie OPN. Urząd zaprzecza Marszałek Województwa Małopolskiego nie chciał odnieść się do powyższej sprawy. Natomiast Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego, w rozmowie z INTERIA.PL stwierdził: - Przebieg drogi nie został wytyczony. Opracowanie zlecone przez Urząd Marszałkowski zewnętrznym firmom dotyczyło analizy sytuacji komunikacyjnej w województwie. W skrócie, chodziło o wskazanie potrzebnych rozwiązań, by zapewnić sprawny przepływ ruchu samochodowego na terenie województwa na najbliższe 20 lat. - W opracowaniu pojawia się jedynie sformułowanie "korytarz drogowy", które oznacza pas o szerokości 1 kilometra, którym taka droga mogłaby przebiegać. Odrębną sprawą jest, że województwo nie może zbudować drogi o takich parametrach, bo jest to w gestii GDDKiA. Ponadto, w opracowywanym właśnie planie zagospodarowania przestrzennego dla województwa nie będzie wskazany przebieg drogi w kierunku Pyrzowic, ale jedynie będzie zapisane, że takie połączenie powinno powstać, bez precyzowania którędy - dodał Odorczuk. - Budowa takiej drogi jest odległą perspektywą i w związku z tym, mieszkańcy nie powinni obawiać się, że w ciągu najbliższej dekady w otulinie Ojcowskiego Parku Narodowego powstanie jakakolwiek droga szybkiego ruchu - podsumował Odorczuk. Mateusz Maciejczyk