To nie uratuje budżetu miasta, a pracownicy są rozgoryczeni - mówi Janusz Parda, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w MPK. Ubytek z powodu ulgi szacowany jest na 2 (przez przedstawicieli MPK) do 5,5 mln zł (przez radnych). W Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym z bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską korzystają wszyscy pracownicy (2449 osób), także na emeryturze (2328), a ponadto ich rodziny (3025). Zarząd MPK będzie miał problem? - Tego typu ulga, z pewnymi zmianami, obowiązuje od 136 lat - przyznaje Julian Pilszczek, prezes MPK. - W czasach PRL-u rozszerzono ten przywilej także np. na teściów, ale później to zostało zlikwidowane. Jeśli radni zdecydują się na likwidację ulgi - to Zarząd MPK będzie miał problem, ponieważ w zakładowym układzie zbiorowym zapisano korzystanie z bezpłatnych przejazdów. - Z pewnością firma będzie wtedy sama musiała wykupić przejazdy motorniczym, kierowcom, pracownikom służby ruchu, kontroli eksploatacyjnej itp. - na całą sieć, gdyż oni muszą dojeżdżać do różnych miejsc (kosztowałoby to MPK rocznie przynajmniej 1,5 - 1,8 miliona złotych). I to my będziemy musieli wypowiedzieć układ zborowy i "awanturować" się w tej sprawie ze związkami zawodowymi - mówi prezes Pilszczek. Zniesienie ulgi dałaby około 5,5 mln zł? - Rozmawialiśmy z przedstawicielami związków o likwidacji tej ulgi. To wynika z sytuacji finansowej, w jakiej znalazło się miasto. Jeżeli w budżecie będzie coraz większa dziura to samo MPK i tak padłoby ofiara cięć. Szacujemy, że likwidacja tej ulgi dałaby około 5,5 miliona złotych - mówi Grzegorz Stawowy, członek Komisji Infrastruktury i przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta. - Rozmowy ze związkowcami przebiegały w spokojnej atmosferze, ale każdy pozostał przy swoim stanowisku. Padały nawet argumenty, że tej ulgi nie zlikwidowali nawet Hitler i Stalin. "To propagandowe działanie" - Bo to rzeczywiście prawda, nie jest to przywilej z czasów komunistycznych. To propagandowe działanie nie da oczekiwanych oszczędności, dochody z komunikacji nie zwiększą się o 5 milionów - argumentuje Janusz Parda. - Wszystkie związki są przeciwne likwidacji tej ulgi, mamy ją zagwarantowaną w zakładowym układzie zbiorowym, co w końcu lat 90. wpisano do uchwały Rady Miasta dotyczącej opłat. W wielu firmach komunikacyjnych jest taka ulga. W Warszawie nawet konkubenci mogą korzystać z tego przywileju, a także teściowie, jeśli mieszkają w jednym gospodarstwie. Pracownicy MPK są zaskoczeni i rozgoryczeni tymi planami. Miasta nie stać już na takie przywileje - Jesteśmy zdeterminowani, by tę zmianę wprowadzić, z zachowaniem rozsądku. Myślę, że związkowcy też widzą, jaka jest sytuacja finansowa Krakowa. Miasta nie stać już na takie przywileje i chcemy go znieść w najbliższym czasie - dodaje Grzegorz Stawowy. - Jeśli radni to zrobią, a widzę, że prą do tego, wtedy zastanowimy się, co dalej. Na razie chcemy jeszcze w tej sprawie rozmawiać z radnymi - mówi przewodniczący Parda. - Mogłoby dojść do paradoksów - zdaniem radnych stewardesa też pewnie powinna kupować bilet na samolot, bo to nie ona go pilotuje - dodaje jeden ze związkowców. Ubytek z powodu stosowania wszystkiego rodzaju ulg (poza tymi dla pracowników MPK) w komunikacji miejskiej w Krakowie szacowany jest na około 140 milionów złotych. "Mogłoby dojść do paradoksów" Tylko w tym roku ubyło dodatkowo około 30 milionów złotych po wprowadzeniu w 2010 roku (w szale przedwyborczych działań radnych poprzedniej kadencji) kilku rodzajów prawie darmowych biletów dla seniorów, z czego wycofywała się obecna Rada Miasta. Z ostatnich informacji wynika, że gmina Kraków zalega z zapłatą za usługi MPK 48 milionów złotych. J.ŚW janusz.swies@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Śmieciarki rozjadą miasteczko multimedialne Urzędnicy chcą ważyć tiry Kolejka do Cracovii