Brak jasnych rozwiązań mieszkańcy szczególnie odczuwają przy prostych sprawach. Gdy np. uszkodzimy sobie koło w dziurze w jezdni, musimy się wpierw zamienić w Sherlocka Holmesa, by dociec do kogo mieć pretensję - np. ulica Stradomska ma jednego zarządcę, a krzyżująca się z nią ul. Bernardyńska - innego. MPK zbiera od pasażerów cięgi za nieregularne kursy i złe torowiska, a za te zagadnienia dopowiadają inne firmy. Gdy przychodzi do przebudowy ważnego skrzyżowania - np. ronda Grzegórzeckiego, zmiany w organizacji ruchu muszą uzgadniać między sobą aż trzy jednostki zarządzające. Zdarzają się także sytuacje, że remontuje się nawierzchnię jezdni czy chodnik, a w następnym roku wszystko na nowo rozkopuje, bo inna instytucja zaczyna remont. Teraz taka sytuacja jest na deptaku na Błoniach. Kto inny odpowiada za Planty, parki, skwery, bulwary wiślane i pasy zieleni. Rozmydlanie W ostatnich kilku latach dokonano wielu zmian kompetencyjnych, ale nie wszystkie należały do udanych. Najbardziej spektakularną porażką było stworzenie Zarządu Transportu Publicznego, który po niecałym roku został na nowo wcielony do Zarządu Dróg i Transportu. Efekt odczuliśmy wszyscy: w 2006 r. zarządzana przez ZTP komunikacja miejska wcale się nie poprawiła, a efekt przejęcia jej przez ZDiT w grudniu ub. roku spowodował gigantyczne tramwajowe korki. Jeszcze gorszy przykład rozmydlenia kompetencji dostarczył ubiegłoroczny wypadek, w którym młody człowiek został zmiażdżony przez tramwaj. Prokuratura do dziś nie wyjaśniła, czy winę za wypadnięcie tramwaju z szyn ponosi motorniczy lub pojazd (czyli MPK) czy zarządca drogi (czyli ZDiT). Scalanie po krakowsku W Krakowie już od dłuższego czasu mówi się o potrzebie scentralizowania jednostek gminnych. - Chcemy to zrobić, choć decentralizacja miała swoje plusy, np. oszczędności na podatku VAT, czy możliwości nieobciążania budżetu miasta przy braniu pożyczek, np. za kredyt zaciągnięty przez MPK wyremontowano ul. Rakowicką i Lubicz - mówi Paweł Sularz, radny PO. Radnych dodatkowo motywuje do zmian chęć usunięcia ze stanowiska kontrowersyjnego dyrektora ZDiT, co po zmianach odbędzie się bez kłopotu, bo zniknie jego stanowisko... Będą kandydaci? - Prezydent przedstawił projekt powstania Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który połączyłby Krakowski Zarząd Komunalny i ZDiT. Pozwoliłoby to na lepsze współdziałanie i spójność prowadzonych prac - opowiada wiceprezydent miasta Wiesław Starowicz. Gotowe już jest rozporządzenie prezydenta, za połączeniem opowiadają się także radni, do których propozycja trafiła. Jego skutkiem ma być połączenie zarządzania sprawami miasta w jednej instytucji. ZIKiT mógł rozpocząć działanie od czerwca. Jest tylko pytanie, czy w Krakowie znajdzie się osoba zdolna zarządzać tak gigantyczną firmą. Problem z wyłonieniem kandydata wypłynął już we wrześniu ub. roku, gdy szukano osoby mogącej zastąpić ówczesnego dyrektora ZDiT - z sześciu kandydatów wymogów formalnych nie spełnił wówczas nikt! Na dodatek tzw. ustawa kominowa wyklucza wynagradzanie takiego dyrektora pensją wyższą niż około 6 tys. zł. - Ogłosimy konkurs na to stanowisko. Nie musi być specjalistą od gospodarki komunalnej, od tego będzie miał zastępców. Dyrektor ma być tylko sprawnym menedżerem, który będzie tym wszystkim dobrze zarządzał - uspokaja prezydent Starowicz. Jerzy Kłeczek jerzy.kleczek@echomiasta.pl