Ogłoszenie upadłości OSP to miało być lekarstwo na rozwiązanie problemów długów jednostki, które związane są z prowadzoną przez nią w ostatnich latach działalnością gospodarczą. Sprawą zajmuje się już prokuratura, która przedstawiła jednemu z byłych członków zarządu OSP zarzuty. Tymczasem wydział gospodarczy dla spraw upadłościowych i naprawczych krakowskiego sądu odrzucił wniosek o ogłoszenie upadłości OSP. - Wniosek z powodu braków formalnych został zwrócony i dla nas w tej chwili sprawy nie ma - poinformowano nas w sądzie. Zamiast syndyka, w jednostce w Kozińcu pojawił się komornik, który próbuje odzyskać należności dla byłych kontrahentów jednostki. Komornik już licytuje część strażackiego mienia, które w ostatnich latach było wykorzystywane do działalności gospodarczej (ciężarówki, pługi, koparki itp.). Wcale nie jest to łatwe, bo sprzęt jest stary. Odbyło się kilka licytacji, ale zainteresowanych nie było zbyt wielu. Jak na razie udało się sprzedać tylko jeden stary samochód. Władze gminy Mucharz zapewniają, że bez względu na wszystko działalność bojowa OSP Koziniec nie jest zagrożona i strażacy normalnie wyjeżdżają do akcji. - Działalność bojowa to zupełnie oddzielna sprawa. Odnośnie długów jednostki, to sprawa jest w prokuraturze i mam nadzieję, że winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - mówi wójt Mucharza Wacław Wądolny. GM