Od kiedy w Poroninie zamknięto komisariat policji, mieszkańcom gminy nie podoba się praca stróżów prawa. Mają wiele zastrzeżeń do pracy funkcjonariuszy z powiatu tatrzańskiego - zamiast walczyć z korkami, wlepiają bowiem mandaty. A na chodnikach nie zauważają zaparkowanych autobusów utrudniających ruch pieszych. Mieszkańcy się denerwują Radni gminy Poronin nie pozostawili suchej nitki na komendancie Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Nie są zadowoleni z pracy, jaką wykonują funkcjonariusze. - Poronin to miejscowość turystyczna. Na skrzyżowaniu z zakopianką na przejeździe kolejowym ciągle tworzą się korki. Czasem nawet na długość kilku kilometrów. Policja, zamiast je rozładowywać, stoi koło Gminnego Ośrodka Kultury, blokuje wjazd na parking, a funkcjonariusze, korzystając z tego, że kierowcy stoją, sprawdzają ich trzeźwość. Turyści nie chcą wracać Mieszkańcy się denerwują, turyści przez to już nie chcą do nas wracać. Gdy jako radny poprosiłem policjantów, żeby trochę pokierowali ruchem, to mi odparli, że oni dobrze wiedzą, co mają robić. I tyle. Mam naprawdę wielką prośbę, żeby częściej kierować ruchem na tym skrzyżowaniu - mówi Stanisław Zapotoczny, radny gminy Poronin. Takie działanie stróżów prawa sprawia, że mieszkańcy czują się przez nich zaniedbani. Radny Jan Pawlikowski nie omieszkał tego wytknąć komendantowi Józefowi Łukasikowi. - Mówi się już powszechnie, że dbacie tylko o swój interes. Jak był Puchar Świata w skokach narciarskich w Zakopanem, przyjechali policjanci z innego rejonu i od razu zlikwidowali zator na drodze. A wy tylko na mandaty czekacie. Ja nie mówię, żeby nie karać jak ktoś przekroczy prawo. Ale przecież można częściej postać na skrzyżowaniu - twierdzi. Korki ich nie obchodzą Tym bardziej, że z punktu widzenia mieszkańców gminy Poronin, praca policji, którą na co dzień obserwują, czasem wydaje się absurdalna. - Ja już tracę nadzieję, że korek w Poroninie w jakikolwiek sposób da się zmniejszyć. Podobna rozmowa była prowadzona rok temu i nic to nie dało. Drogówka zamiast z nim walczyć woli stać przy ulicy i przez lornetkę wypatrywać kierowców bez pasów. Zapięte pasy - jak ktoś stoi w korku - i tak na nic się nie zdają - kwituje Maciej Chowaniec, radny gminy Poronin. Problemy z nadmiernym natężeniem ruchu przy przejeździe kolejowym w Poroninie to nie jedyne zastrzeżenia mieszkańców gminy. Jak zaznaczają radni, policjanci albo nie widzą, albo nie chcą widzieć jak łamane jest prawo. Długa lista skarg - W Murzasichlu samochody turystów stoją przy chodniku na całej długości drogi. Goście w tym czasie idą na kilka godzin na stoki narciarskie. Powoduje to zagrożenie na jezdni, bo auta zasłaniają widok. Dzieci, jak przechodzą przez ulicę, po prostu nie widzą czy coś nie nadjeżdża. Nieraz byłem świadkiem, jak radiowóz jechał przez wieś i nie reagował na złe parkowanie - mówi radny Adam Pawlikowski. W Poroninie również nieprawidłowe parkowanie daje się mieszkańcom we znaki. Często na chodnikach stają autobusy, które blokują przejście nawet przez cały tydzień. - Jak matka z dzieckiem w wózku idzie do kościoła, musi schodzić na ulicę, bo się przez to nie mieści na chodniku. Tak nie może być. A przecież policjanci widzą, co się dzieje i nic z tym nie robią. Bardzo bym chciał, żeby nasi mieszkańcy dobrze o nich mówili. Ale jak na razie to tylko mówią wulgarnie - mówi Stanisław Gąsienica-Wawrytko, radny gminy Poronin. Policja jest, ale nie działa Do listy skarg i zażaleń skierowanych do komendanta Powiatowej Policji, radni dorzucili jeszcze problem z bezpieczeństwem przy Gminnym Ośrodku Kultury w Poroninie. Wieczorami zbiera się tam bowiem miejscowa młodzież. I zagraża mężczyznom pilnującym budynek. - Młodzi gromadzą się, hałasują, palą papierosy. Jeden ze stróżujących ma z tym problem, bo obawia się, co młodzież wymyśli. A radiowóz nieraz stoi obok, na parkingu. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby policjant wysiadł, podszedł do tej hałaśliwej grupy. Nie żeby od razu karać, ale zaznaczyć, że policja w Poroninie jest i działa - dodaje Gąsienica-Wawrytko. Komendant rozkłada ręce Józef Łukasik, komendant policji w Zakopanem, przyjął do wiadomości wszelkie uwagi na temat pracy swych podopiecznych. Jednak, jak twierdzi, nie na wszystkie bolączki radnych jest w stanie coś poradzić. - Przyzwyczaiłem się już do narzekań na ruch drogowy w Poroninie. Ale jeden patrol niczego tam nie załatwi. To miejsce jest najtrudniejsze, ale nie jedyne na terenie powiatu. To prawda, że w czasie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem policja skutecznie zapobiegła tworzeniu się tam korka. Jednak podobne działania były prowadzone równocześnie w innych miejscach. Wtedy to ma sens. Niestety, na co dzień nie jestem w stanie częściej wysyłać na to skrzyżowanie patroli. Nie możemy też odpuścić kontrolowania pojazdów, bo do tego zostaliśmy powołani - mówi. Będą zgłoszenia - będzie reakcja Nie zgadza się również z zarzutem, że funkcjonariusze czekają tylko na okazję do wypisywania kierowcom mandatów, by czerpać z tego zyski, jednocześnie zaniedbując mieszkańców gminy. - Te pieniądze nie trafiają do nas, tylko do budżetu województwa - zaznacza. Natomiast jeśli chodzi o autokary utrudniające pieszym poruszanie się chodnikiem, to... policjanci nie chcieli być napastliwi. - Często zdarza się, że na przykład na czas mszy świętej ktoś zaparkuje na chodniku. Nie chcemy być aż tak bardzo gorliwi w karaniu, by zaś tutaj nie utrudniać nikomu życia - zapewnia Łukasik. Jednak po interwencji radnych stróże prawa będą baczniej sprawdzać łamanie zakazu parkowania. Zwrócą też szczególną uwagę na młodzież bawiącą się przy GOK-u. Jednak aby praca policji była skuteczna, potrzebna jest współpraca z mieszkańcami. - Bardzo proszę, żeby nas informować o potrzebie interwencji. Na wszelkie zgłoszenia będziemy reagować - zapewnia szef zakopiańskiej policji. Łukasz Razowski lukasz.razowski@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Postraszyli referendum Wieczorem nie mogą wrócić Komisja zostanie podzielona?