Rządowy program "Radosna szkoła" ma pomóc gminom i szkołom w stworzeniu jak najlepszych warunków nauki dla najmłodszych dzieci, w związku z obniżeniem wieku szkolnego. W szkołach mają powstać kolorowe kąciki zabaw, a przed szkołami place zabaw. Za te pierwsze w całości płaci rząd, do drugich muszą dorzucić się samorządy. Ich wkład ma wynieść od 64 tys. zł do 115 tys. zł, a drugie tyle daje rząd. W tym roku Kraków w ogóle zrezygnował z budowy placów zabaw, a zaoszczędzone pieniądze (około 400 tys. zł) przeznaczył na likwidację skutków powodzi. W całej Małopolsce gminy wycofały się z budowy 22 placów. Część z nich jako powód podała zbyt wysoką cenę zaproponowaną przez wykonawców. Wszystko przez wymóg ministerstwa edukacji, by nawierzchnia placów była w kolorze pomarańczowym i niebieskim, a to jedne z najdroższych kolorów. I tak metr kwadratowy gumowej nawierzchni w kolorze czerwono-brązowym, czyli tej najczęściej stosowanej, kosztuje średnio 150 zł, za tę w kolorze pomarańczowym lub niebieskim trzeba zapłacić już około 250 zł. Sam kolor powoduje zatem, że budowa średniej wielkości placu zabaw jest droższa o ponad 30 tys. zł, a ponieważ w całej Polsce w ciągu czterech lat ma ich powstać 14 tys. ministerialny wymóg będzie kosztować podatników niemal pół miliarda złotych. Dlatego coraz więcej gmin wycofuje się z udziału w rządowym programie "Radosna szkoła". Więcej na ten temat w piątkowym wydaniu "Dziennika Polskiego".