Jak poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska, podejrzany nie przyznał się do tego i złożył obszerne wyjaśnienia. Zegarek T. miał według prokuratury przyjąć w zamian za zatrudnienie jednej osoby w podległej sobie jednostce. Na Janie T. ciąży w sumie 39 zarzutów. Jest podejrzany o korupcję oraz przekroczenie uprawnień, mobbing i molestowanie seksualne. Przebywa w areszcie od 6 marca. Kilka dni temu prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o przedłużenie o kolejne trzy miesiące, do 4 października, okresu aresztowania b. dyrektora Zarządu Dróg i Transportu. W tym czasie prowadzący śledztwo chcą m.in. przesłuchać nowych świadków i uzyskać dodatkową opinie biegłych. Sąd ma się zająć wnioskiem 3 lipca. Prokuratura podniosła łączną kwotę rzekomo przyjętych przez Jana T. korzyści z ok. 500 tys. zł do ponad 700 tys. zł. Zarzuty korupcyjne dotyczą przyjęcia przez Jana T., jako dyrektora Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie, kwoty ok. 1,2 tys. zł, stanowiącej równowartość jego dwóch pobytów w luksusowym ośrodku spa. Pobyty te - według prokuratury - opłacił prezes firmy remontującej siedzibę ZDiK w latach 2006-2007. Ponadto urzędnik miał - według prokuratury - skorzystać z remontu o łącznej wartości (po uzupełnieniu zarzutów) ponad 700 tys. zł, jaki w jego mieszkaniu przeprowadził Budostal 5, wygrywający przetargi i wykonujący prace na rzecz ZDiK. Kilkanaście zarzutów dotyczy psychicznego znęcania się przez Jana T. nad podległymi mu pracownikami w okresie od 2003 do 2007 roku. Dotyczą one głównie znieważania pracowników, grożenia im zwolnieniem z pracy czy postępowaniem dyscyplinarnym. Tego samego okresu dotyczy kilkanaście innych zarzutów, mówiących o naruszaniu praw pracowniczych, np. przez odmawianie udzielenia urlopu, nierozliczanie nadgodzin, zmuszanie do pracy po godzinach czy w dni wolne i naruszanie godności osobistej. Część zarzutów przedstawionych Janowi T. mówi o przekroczeniu uprawnień w 2006 i 2007 r. Dotyczą one nieprawidłowego gospodarowania zakładowym funduszem świadczeń socjalnych oraz nieprawidłowości w czasie konkursu na stanowisko referenta w jednym z wydziałów podległego mu urzędu. Chodzi także o ukrycie dokumentów Zarządu Cmentarzy Komunalnych, w którym niegdyś kierował Jan T. Ponadto są zarzuty dotyczące "popełnienia czynów nieobyczajnych" - poprzez doprowadzenie i usiłowanie doprowadzenia do poddania się pokrzywdzonych "innej czynności seksualnej" oraz zmuszanie pokrzywdzonej do nawiązania z nim kontaktów seksualnych. Jan T. w prokuraturze nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. W przypadku ich udowodnienia przez sąd grozi mu do 12 lat więzienia. Zarzuty korupcji usłyszały w tej sprawie także cztery osoby, które - według prokuratury - udzielały Janowi T. korzyści majątkowych. Jan T. był najbardziej krytykowanym krakowskim urzędnikiem. Lokalne media nadały mu miano "niezatapialnego". Po aresztowaniu urzędnika prezydent Krakowa zawiesił go w funkcji dyrektora. Na początku czerwca Janowi T. wygasła umowa o pracę.