Jak się okazało, para pokłóciła się, a kobieta zadzwoniła do swojego byłego chłopaka z prośbą, by ten po nią przyjechał. Gdy 28-latek zjawił się pod blokiem, zaatakował maczetą obecnego partnera dziewczyny, który po sprzeczce wyszedł z mieszkania - zadał mu dwa ciosy - jeden w nogę, drugi w okolice pośladka. Świadek zdarzenia zadzwonił na pogotowie, sprawca został zatrzymany przez policję. Usłyszał zarzut uszkodzenia ciała i usiłowania zabójstwa. To kolejny już tego typu atak na ulicach Krakowa w ostatnich dniach. W szpitalu im. Żeromskiego wciąż przebywa 17-latek z Nowej Huty, który został ciężko ranny podczas bójki z użyciem noży i maczet, do której doszło w nocy z środy na czwartek w okolicach ul. Podbipięty. - Jego stan jest bardzo ciężki, ponieważ ma obrażenia praktycznie całego ciała. Ma rany cięte i rąbane zarówno tułowia, głowy, jak i wszystkich kończyn. Został podwieziony lub podprowadzony do szpitala przez dwóch innych ludzi. Kiedy przekazali rannego w ręce personelu szpitalnego, natychmiast z tego szpitala odjechali. Dlatego zabezpieczyliśmy szpitalny monitoring, żeby ustalić personalia tych dwóch mężczyzn - powiedziała reporterowi RMF FM komisarz Katarzyna Cisło. Co ciekawe, chłopak twierdzi, że nic nie pamięta i nie chce, by policja wszczęła w sprawie jego pobicia śledztwo. Kilka dni temu w innej dzielnicy Krakowa doszło do krwawej serii starć - wtedy też używano maczet, noże i mieczy. Rannych zostało wówczas pięciu mężczyzn. W związku z tą sprawą zatrzymano dziewięć osób. Wszyscy są już na wolności, bo zarówno ranni jak i zatrzymani nie składali żadnych wyjaśnień, nie współpracowali z policją i nie złożyli żadnego zawiadomienia.