W marcu prokuratura zarzuciła Januszowi W., że jako lekarz oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala im. Rydygiera w Krakowie-Nowej Hucie wykonał za zgodą trzech kobiet nielegalne aborcje, przyjmując za to łącznie 6,5 tys. zł. Oprócz nowych zarzutów, dotyczących 10 kolejnych aborcji, prokuratura zarzuciła też lekarzowi uszkodzenie plomby na zabezpieczonych przez nią szafkach. Lekarz - podobnie jak poprzednio - przyznał się do zarzutów. Prokuratura poprzednio zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł, zakaz opuszczania kraju z zatrzymaniem paszportu i zakaz wykonywania zawodu lekarza. Obecnie zwiększyła poręczenie majątkowe do 90 tys. zł. Ginekologowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Nowe zarzuty, dotyczące tych samych aborcji, postawiła też prokuratura lekarce spoza Krakowa. Anna S. jest podejrzana o pomocnictwo we wszystkich trzynastu aborcjach oraz pośredniczenie w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową wynoszącą od 50 do 500 zł za zabieg. Anna S. nie przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia sprzeczne z materiałem dowodowym. Przebywa w areszcie. W sprawie jednej z aborcji prokuratura postawiła również na początku marca zarzuty Krzysztofowi K., dotyczące nakłaniania kobiety do aborcji i udzielenia jej pomocy. Podejrzany przyznał się do winy.