Łącznie zarzuty korupcyjne wynoszą obecnie ponad 880 tys. zł - poinformowała w p oniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Nowe zarzuty dotyczą m.in. korzyści majątkowych w postaci plantowania działki (50 tys. zł) i żywicowania podłóg (ponad 20 tys. zł). O te same fakty rozszerzyła też prokuratura zarzuty podejrzanym w śledztwie osobom z kierownictwa Budostalu 5. Ponadto postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków współpracownikom Jana T. Łącznie prokuratura postawiła byłemu urzędnikowi 44 zarzuty, w tym uzyskanie ponad 880 tys. zł korzyści majątkowej od Budostalu 5 w postaci wyremontowania domu. Jan T. jest podejrzany także o przekroczenie uprawnień, mobbing i molestowanie seksualne. Według prokuratury, Jan T. jako dyrektor złośliwe naruszał prawa pracownicze, m.in. odmawiał udzielenia urlopu, nie rozliczał nadgodzin, zmuszał podwładnych do pracy po godzinach czy w dni wolne i naruszał ich godność osobistą. Inne zarzuty dotyczą "popełnienia czynów nieobyczajnych" - przez doprowadzenie i usiłowanie doprowadzenia do poddania się pokrzywdzonych "innej czynności seksualnej" oraz zmuszanie jednej pokrzywdzonej do nawiązania z nim kontaktów seksualnych. Ponadto Jan T. miał dwukrotnie przebywać w ośrodku spa na koszt firmy remontującej siedzibę ZDiK w latach 2006-2007 i przyjąć zegarek o wartości ponad 1,8 tys. zł w zamian za przyjęcie do pracy osoby bez wymaganego konkursu. Zarzut przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy o rzekomym konkursie, którego w rzeczywistości nie było, usłyszały w ostatnich dniach ówczesna zastępczyni Jana T. w ZDiK Iwona K. i kadrowa Ewa S. O niedopełnienie obowiązków nadzoru i dopuszczenie w ten sposób do samowoli budowlanej podejrzany jest pracownik ZDiK Andrzej Z., a za samowolę budowlaną - pracownik Budostalu 5 Mariusz G. Jan T. przebywał w areszcie od 6 marca. Na początku lipca odzyskał wolność po wpłaceniu 200 tys. zł poręczenia majątkowego, ale po miesiącu, na skutek zażalenia prokuratury, musiał wrócić do aresztu. Koniec jego tymczasowego aresztowania przypada na początek grudnia. Prokuratura nie wypowiada się na temat tego, czy wystąpi do sądu o kolejne przedłużenie aresztu. T. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, za które grozi kara do 12 lat więzienia. Prokuratura określała śledztwo mianem rozwojowego i już kilka razy rozszerzała podejrzanym zarzuty. Jan T. był najbardziej krytykowanym krakowskim urzędnikiem. Lokalne media nadały mu miano "niezatapialnego". Po aresztowaniu urzędnika prezydent Krakowa zawiesił go w wykonywaniu funkcji dyrektora. Na początku czerwca Janowi T. wygasła umowa o pracę. 13 listopada krakowski sąd prawomocnie skazał Jana T. na grzywnę 10 tys. zł za nieumyślne doprowadzenie do zimowego paraliżu komunikacyjnego Krakowa w styczniu 2005 roku.