Krakowska prokuratura oskarżyła Mariusza K. o zabójstwo mężczyzny w Gaju k. Krakowa w 1996 r. Oskarżony odbywał we Francji wyrok 20 lat więzienia za zamordowanie trzech Polaków - w ub.r. został przekazany do Polski na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska, w napadzie rabunkowym na rodzinę mieszkającą w podkrakowskiej miejscowości w marcu 1996 r. uczestniczyło w sumie czterech mężczyzn. Trzech z nich zostało już skazanych prawomocnymi wyrokami. Wszyscy zostali ustaleni po 10 latach od popełnienia tego przestępstwa. Według ustaleń prokuratury, napastnicy wtargnęli z bronią na teren domu jednorodzinnego, gdzie Mariusz K. ciężko pobił kijem bejsbolowym gospodarza. Mężczyzna zmarł kilka dni później nie odzyskując przytomności. Pozostali napastnicy sterroryzowali i skrępowali żonę, matkę i nieletnią córkę ofiary. Bandyci skradli drobny sprzęt elektroniczny, biżuterię oraz kilka tys. zł w gotówce. Mariusz K. został również oskarżony o dokonanie trzech rozbojów z użyciem broni palnej w 1996 r.: na placówkę pocztową w Radziszowie, stację benzynową oraz bank w Liszkach. Marcinkowska poinformowała, że początkowo Mariusz K. nie przyznawał się do winy. W trakcie kolejnych przesłuchań przyznał się w większości do popełnienia zarzucanych mu czynów składając bardzo szczegółowe wyjaśnienia. Zaprzeczył jednak, że to on zadawał ciosy ofierze kijem bejsbolowym i próbował umniejszyć swoją rolę w popełnianych przestępstwach. Oskarżony przebywa w tymczasowym areszcie. Mariusz K. w 2014 roku został przekazany z Francji do Polski na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Francuski sąd skazał go na 20 lat więzienia za makabryczne zabójstwo w 2000 r. trójki bezdomnych Polaków w Montreuil pod Paryżem. Trzej bezdomni Polacy w wieku od 25 do 40 lat mieszkali w namiocie rozbitym na opuszczonym terenie w pobliżu merostwa. Znalazła ich z poderżniętymi gardłami kobieta, która przynosiła im jedzenie. Za zbrodnię tę odpowiadały we Francji w sumie cztery osoby - trzech Polaków i Ukrainiec. Zostali oni skazani na kary od 10 do 20 lat więzienia.