Prokuratura twierdzi, że w biurze Ewy S. tłumaczeniem dokumentów samochodów sprowadzanych z zagranicy zajmowali się studenci, a nie - jak wymaga tego prawo - tłumacze przysięgli. - Na dzień dzisiejszy wiemy o 26 przypadkach porobienia dokumentu. Szacujemy, że takich dokumentów może być setki tysięcy - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska. Właścicielce biura tłumaczeń grozi kara do 10 lat więzienia. Słuchaj Faktów RMF.FM