Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że do wypadku doszło z winy kierowcy forda fiesty, który jechał od strony Krakowa i w pewnym momencie zaczął wyprzedzać jadący przed nim samochód nieznanej marki. Kierujący, 25-letni mieszkaniec Żarek, z nieustalonych dotąd przyczyn, stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka mercedesem sprinterem, którym kierował 43-letni mieszkaniec Zatora. W minibusie, które obsługuje trasę Kraków-Oświęcim jechało 13 pasażerów. W wyniku uderzenia ford odbił się i wpadł na jadącą prawidłowo toyotę yaris, którą kierowała 23-letnia mieszkanka Jaworzna. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, były tam już dwie karetki pogotowia oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które zabrały rannych. W wyniku wypadku kierowca samochodu osobowego ford fiesta był zakleszczony w pojedzie. Ratownicy przy pomocy urządzeń hydraulicznych wyciągnęli poszkodowanego i przekazali pogotowiu ratunkowemu. Natomiast pasażerowie busa zostali ewakuowani przez ratowników oraz innych kierowców. Będące na miejscu zdarzenia karetki pogotowia zabierały osoby poszkodowane do szpitali - wyjaśnia mł. bryg. Roman Głownia z Komendy Powiatowej PSP w Chrzanowie. Strażacy musieli także zneutralizować płyny technologiczne, które wyciekły na jezdnię w trakcie wypadku. Z informacji policji wynika, że najciężej ranny w wypadku w Brodłach został kierowca forda fiesty, który trafił do specjalistycznego szpitala w Krakowie. Jego stan lekarze określają jako ciężki. Policja wszczęła już czynności, by ustalić okoliczności wypadku i to, jak do niego doszło. W akcji ratowniczej brało udział 40 ratowników w tym 5 zastępów PSP (10 osób) oraz 5 zastępów OSP (30 osób), a także 6 karetek pogotowia ratunkowego, śmigłowiec LPR oraz dwa radiowozy policji. Praktycznie w tym samym czasie doszło do wypadku drogowego w Wygiełzowie (gmina Babice). Kierujący fiatem 126 p. mężczyzna na drodze z Libiąża do Babic na łuku drogi wpadł w poślizg i wjechał do rowu. Kierujący z poważnymi obrażeniami ciała został zabrany przez pogotowie ratunkowe do szpitala. Policja ustaliła wstępnie, że mężczyzna jechał zbyt szybko, a jezdnia po opadach deszczu była śliska. Policjanci łapią się za głowy. W ostatnim czasie na terenie powiatu chrzanowskiego dochodzi do wielu kolizji i wypadków. Trudno powiedzieć jednoznacznie, co jest ich przyczyną. Bez wątpienia jednak wielu kierowców - odkąd zrobiło się ciepło - jeździ zbyt szybko. A nadmierna prędkość bywa zabójcza, zwłaszcza, gdy idzie w parze z brakiem doświadczenia i złymi warunkami na drodze. Niestety nie wszyscy chcą o tym pamiętać. LIZ