W tarnowskiej PKP pracę może stracić nawet kilkadziesiąt z 250 zatrudnionych tu osób, nic więc dziwnego, że obawiająca się takiego scenariusza kolejarska "Solidarność" zapowiada walkę. Zdaniem związkowców restrukturyzacja jest nielogiczna i uderzy także w bezpieczeństwo pasażerów: - Torami od Tarnowa do Podłęża pod Krakowem będzie zarządzał Rzeszów. To jakieś kuriozum - wskazuje w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Wojciech Bałut z "Solidarności". Pomysł krytykują też tarnowscy posłowie PiS Jacek Pilch i Michał Wojtkiewicz, którzy w liście do premiera Tuska wskazują: "Proponowana zmiana sposobu zarządzania wydaje się być nieprzemyślaną i chybioną oraz w naszej ocenie niekorzystnie wpłynie na dalsze funkcjonowanie Spółki. Ponadto należy zakładać, że przeniesienie Sekcji Eksploatacji Tarnów do Rzeszowa będzie miało niebagatelny wpływ na czas realizacji oraz finansowanie modernizacji linii kolejowych i utrzymanie infrastruktury kolejowej." Posłowienie zwracają też uwagę na konieczność współpracy Zakładów Linii Kolejowych z samorządami lokalnymi przy realizacji określonych projektów infrastrukturalnych. - Przeniesienie Sekcji Eksploatacji Tarnów pod jurysdykcję ZLK Rzeszów zlokalizowanego w innym województwie negatywnie wpłynie na kwestię współpracy na linii ZLK - samorząd - uważa Jacek Pilch. Tymczasem PKP tłumaczy, że wprowadzona restrukturyzacja ma na celu objęcie jednolitym zarządzaniem całej linii kolejowej Kraków - Rzeszów, co pozwoli usprawnić jej modernizację. - Nie są też planowane żadne redukcje zatrudnienia związane z reorganizacją - zapewnia na łamach "Polski Gazety Krakowskiej" Krzysztof Łańcucki, rzecznik prasowy PKP PLK SA.