Spotkanie zorganizowano w ramach projektu "Odzyskać z niepamięci" realizowanego przez Fundację na Rzecz Kobiet "Ja Kobieta" oraz Klub Kobiet Ravensbrueck zrzeszający byłe więźniarki obozu. Współpraca zaowocowała publikacją "Odzyskać z niepamięci - moje wspomnienia o Ravensbrueck", w której zawarto wywiady przeprowadzone przez młode wolontariuszki fundacji z byłymi więźniarkami obozu. W ramach projektu przygotowano również wystawę fotografii Moniki Bajkowskiej - portretów kobiet, które przeżyły pobyt w obozie. - Robimy to po to, by dzieci, wnuki dostrzegły swoich najbliższych świadków historii, spojrzały na nich inaczej i dostrzegły, że mają coś ważnego do powiedzenia - mówiła prezeska Fundacji "Ja Kobieta" Hanna Nowakowska. Jak podkreśliła, projekt jest przykładem działania międzypokoleniowego, który przeciwdziała dyskryminacji ze względu na wiek, znosząc bariery pomiędzy generacjami. Potwierdzają to wolontariuszki, które wzięły udział w projekcie. - Poznałam kobiety, którym należy postawić pomnik za odwagę i pogodę ducha. Współczesne problemy bledną wobec tego, co bohaterki przeżyły w swojej młodości - strach, śmierć najbliższych, ciężka praca, głód, niewola i wieloletnie wyczekiwanie na wolną Polskę. A z drugiej strony wiara w ludzi, miłość do życia, zupełny brak nienawiści, aż w końcu przebaczenie. Dzięki tym rozmowom jestem jeszcze bardziej związana ze swoim krajem i odczuwam dumę, że jestem Polką - mówiła Paulina Gotfryd, wolontariuszka projektu. - Dziś winniśmy się cieszyć, że dane nam było przeżyć, ale pamięć o koleżankach, które zmarły z wycieńczenia, czy poddawane były eksperymentom medycznym, o tych wszystkich okrucieństwach, oddala radość - mówiła Krystyna Zając z Klubu Kobiet Ravensbrueck. - My, żyjący świadkowie historii, chcemy dotrzeć do tych, którzy jej nie znają, szczególnie do młodzieży. Mamy wspaniałą młodzież, ale obawiamy się, że jest niedoinformowana - dodała. Jej zdaniem informacji na ten temat - m.in. obozu Ravensbrueck - za mało jest w podręcznikach, a także w mediach. - Apelujemy, aby korzystać ze świadectwa tych, które przeżyły. Nim odejdą, chcą zostawić świadectwo historii - mówiła Zając. Zdaniem Alicji Gawlikowskiej z Klubu Kobiet Ravensbrueck o historii obozu należy mówić rzeczowo, a nie "straszyć i podkreślać okropności". Podkreśliła, że pokolenie jej wnuczki, obecnych 20-latków, zaczyna się interesować historią, przeżyciami osób, które brały czynny udział w II wojnie światowej. - Poprzednie pokolenie, mojej córki, nie bardzo się tym interesowało. My nie mieliśmy jeszcze ochoty o tym mówić, a oni nie pytali - mówiła. - To kwestia wychowania, nauczyciele i wychowawcy są powołani do tego, by to zainteresowanie podsycać, sami powinni coś na ten temat wiedzieć i zainteresować tym dzieci - przekonywała Gawlikowska. Podkreśliła, że przetrwać w obozie pomogła jej pogoda ducha. -Trzeba mieć pozytywne podejście, kochać życie, kochać ludzi. Pamiętać o tym, co było, ale nie pozwolić, żeby to nas prześladowało. Nie można siedzieć i rozmyślać, bo w życiu jest zbyt wiele rzeczy do zrobienia. Jeśli dzieje się coś złego, trzeba się zaprzeć i się nie poddawać - mówiła. Dodała, że obozie widywała wiele kobiet, które, np. pod wpływem tragicznych wieści z domu, załamywały się. - I one nie przetrwały. Jeśli ktoś wierzył, że wytrwa, to wytrwał - przekonywała Gawlikowska. Jak opowiadała, przeżyła w obozie cztery lata. - To było jak miasto. Miało się tam przyjaciół, wiedziało się, kogo się trzeba wystrzegać, człowiek się z czasem orientował - mówiła. Zaznaczyła, że nie dziwi się Niemcom, że ją aresztowali. - Byłam ich wrogiem. Działałam w konspiracji niemal od pierwszego dnia - podkreśliła. Gawlikowska dodała, że przebaczenie jest możliwe, a niechęci wobec złych ludzi nie można przenosić na cały naród. - Na tym polega sztuka życia, trzeba wybaczać. Pielęgnowanie w sobie złości i nienawiści jest trujące - podkreśliła. Wstęp do książki "Odzyskać z niepamięci - moje wspomnienia o Ravensbrueck" napisał rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, który zginął w katastrofie samolotu prezydenckiego w Smoleńsku."Jeśli chcemy, by dobro zwyciężało musimy nadal budzić sumienia, gasić spory, przyzywać do pokoju. Mówią o tym aż nadto dobitnie bohaterki tej książki" - napisał Kochanowski. Obóz koncentracyjny dla kobiet Ravensbrueck działał w latach 1939-45. Przez obóz przeszło 132 tys. kobiet 28 narodowości, zginęło około 92 tys., w tym ok. 40 tys. Polek. Do Ravensbrueck deportowano przedstawicieli ponad 40 narodowości, m.in. Żydów oraz Romów. Klub Kobiet Ravensbrueck powstał w 1946 r. z inicjatywy dr Wandy Kiedrzyńskiej. Działania Klubu koncentrowały się od samego początku na pomocy i doradztwie kobietom, które przeżyły obóz. Fundacja na Rzecz Kobiet "Ja Kobieta" jest organizacją, której działania mają na celu zwrócenie uwagi na sytuację starszych kobiet w Polsce oraz przeciwdziałanie dyskryminacji ze względu na wiek i płeć.