- Obaj bracia przyznali się do kłusowania - powiedział Michał Kondzior z zespołu prasowego małopolskiej policji. Do wypadku doszło w nocy 21 sierpnia. 26-latek razem z 20-letnim bratem kłusowali w lesie na zające. W trakcie polowania 26-latek postrzelił się w lewą nogę. Jego młodszy brat dotransportował go na motorze do pobliskiej drogi, skąd zabrało go pogotowie ratunkowe. Policja w Dąbrowie Tarnowskiej otrzymała informację o udzieleniu pomocy mężczyźnie z poważną raną postrzałową lewego podudzia i przewiezieniu go do szpitala na oddział ortopedyczny. Na miejscu wypadku policjanci znaleźli martwego zająca, broń myśliwską (dubeltówkę) i amunicję. W trakcie przeszukania w miejscu zamieszkania braci znaleziono także inne części broni i sporą ilość amunicji i spłonek. Bracia przyznali się do tego, że kłusowali od około półtora roku i ustrzelili w tym czasie ponad 60 zajęcy i bażantów. Usłyszą zarzuty kłusownictwa i nielegalnego posiadania broni. Policjanci będą ustalać także pochodzenie dubeltówki i amunicji oraz to, w jaki sposób doszło do niekontrolowanego wystrzału broni. Młodszy z braci został zatrzymany, a jego straszy brat pozostaje pod opieką lekarzy w szpitalu. Za kłusowanie grozi do 5 lat więzienia, a za nielegalne posiadanie broni do 8 lat.