Na ich trop zatorscy stróże prawa natrafili przy okazji kontroli drogowej na ul. Kolejowej. - W zatrzymanym samochodzie marki Seat Leon, którym jechał 42-letni mieszkaniec Zagórza (pow. chrzanowski), policjanci wyczuli woń ryb. Postanowili sprawdzić bagażnik, w którym ujawnili plastikowy pojemnik, mogący służyć do ich przewożenia. Mężczyzna zaprzeczył, aby kiedykolwiek w samochodzie przewoził ryby. Jak stwierdził, był jedynie z wizytą u znajomego w Zatorze. Policjanci, podejrzewając o kogo chodzi, podjechali do jednej z posesji na Kolejowej, gdzie znaleźli worek z siecią tzw. drygawicą, która jest zabroniona do odłowów. Przy 59-letnim właścicielu domu i jego 42-letnim znajomym znaleźli torbę foliową z 8 sztukami karpia i jeszcze jedną drygawicę. W toku dalszych czynności ustalono, iż ryby pochodziły z kradzieży ze stawów hodowlanych w Zatorze - informuje mł. asp. Małgorzata Jurecka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu. To kolejni ujęci podejrzani o kłusownictwo. Niedawno na gorącym uczynku w Głębowicach wpadł 23-letni mieszkaniec Osieka. W jego przypadku w grę wchodziło kłusownictwo na dużą skalę. Przez rok pozostawał nieuchwytny dla tropiących go policjantów. Podczas każdej z wizyt nad okolicznymi stawami odławiał nielegalnie do 100 kg ryb. Właściciele i hodowcy rwali włosy z głowy, licząc coraz większe straty i niezależnie od policji sami zaczęli wystawiać straże do pilnowania stawów. Jeden z takich patroli zauważył właśnie 23-latka nad jednym ze stawów. Wkrótce potem, powiadomiona policja, ujęła go w pobliżu miejsca, gdzie zarzucił 30 m drygawicy. Swój przestępczy proceder rozpoczął we wrześniu 2008 roku i w okresie niewiele ponad roku dokonał kilkudziesięciu kradzieży ryb na stawach w Osieku, Włosieni oraz Głębowicach. Kłusownictwo na stawach hodowlanych jest plagą, która naraża na ogromne straty właścicieli. (BK)