Niektórzy, widząc rozbrzmiewający muzyką autobus i świetnie bawiących się ludzi dawali się namówić i wskakiwali do środka. Kolejny przystanek - kolejni chętni. Z każdą godziną pojazd coraz bardziej się wypełniał. Od klubu do klubu W piątkowy wieczór z Miasteczka Studenckiego AGH wyruszył pierwszy krakowski autobus imprezowy. - Pierwszy przystanek Ręce i Nogi - oznajmia wodzirejka, po czym wszyscy pasażerowie grupą udają się do klubu. Tam krótkie tańce, shot wiśniówki dla każdego i już megafon oznajmia, że czas w dalszą drogę. Rundka po mieście, zebranie następnych chętnych imprezowiczów i kolejny przystanek. - Drugi przystanek: Kitsch. Idziemy na drinka, bawimy się przez pół godziny i wracamy do autobusu - krzyczy przez megafon wodzirejka. Przy Wielopolu 15 uczestnicy nietypowej imprezy mają darmowy wstęp do czterech klubów: Kitschu, Centrum Off, Łubu-Dubu i Carycy. I tak na zmianę przez kilka godzin: Ręcę i Nogi, Plastic, Przychodnia, kluby przy Wielopolu 15. Zakonnica na scenie Imprezę rozkręcały DJ-ka Bloody Mary, wodzirejka Sol, gorące drag queens: Elsona Mega & Friends (mężczyźni przebierający się za kobiety) oraz drag kings: Diamand World (kobiety przebrane za mężczyzn). Oprócz poznawania knajp, picia drinków i tańców na barze atrakcją wieczoru były niewątpliwie występy drag queens i drag kings w Kitschu i Plasticu. Zmysłowa blondyna Elsona przeobrażała się raz w seksowną zakonnicę, raz w rudą piosenkarkę w czarnej wieczorowej sukni. Przez pięć godzin autobus obwoził imprezowiczów po wybranych klubach i zabierał coraz to nowe osoby. - To rewelacyjny pomysł na imprezę. Można poznać dużo nowych osób i świetnie spędzić wieczór. Nie siedzi się w jednej knajpie, ale jeździ z jednej do drugiej - zachwalał Jacek, jeden z pasażerów autobusu. Kolejny autobus Inicjatywa zorganizowania tego typu imprezy wyszła od siedmiu kubów: Rąk i Nóg, Kitschu, Centrum Off, Łubu-Dubu, Carycy, Plasticu i Przychodni. - Zebrały się osoby, które dobrze się znają i postanowiliśmy coś wspólnie zrobić. Na bazę wypadową wybraliśmy Miasteczko Studenckie, ponieważ jest tam masa ludzi, którzy dojeżdżają do centrum do knajp, a czasem nie dojeżdżają, bo im się nie chce. Postanowiliśmy im to ułatwić i dowieźć do wybranych klubów - wyjaśnia Dagmara Adamczyk, organizatorka autobusu i managerka klubu Kitsch. - Początkowo zastanawialiśmy się, jaka będzie frekwencja, ale impreza rozkręciła się. Z pewnością autobus klubowy wkrótce ponownie pojawi się na ulicach miasta, nie wiemy jednak dokładnie kiedy - dodaje Dagmara. Katarzyna Ponikowska