- Chyba już od 10 lat mam basen w piwnicy! Woda systematyczne mi ją zalewa, a potem czekam po siedem, dziesięć miesięcy na jej wypompowanie. Ostatnio po cichu wypompowano mi ją w kwietniu, a teraz znowu mam już wody na kilkadziesiąt centymetrów głębokości! Spółka wodociągowa, którą za każdym razem informuję o zdarzeniu, twierdzi, że to nie jej awaria i woda - żali się "Dziennikowi Polskiemu" pani Michalina Niżnik. Tymczasem, jak zapewnia nas pani Michalina - wbrew opinii spółki - wodę zdecydowanie czuć chlorem, tak jak tę z kranu... Zdaniem właścicielki posesji przyczyna tkwi w nieszczelnej sieci. - Rury te są stare, puszczają na złączeniach i woda z nich powoli podchodzi do mojej piwnicy - nie ma wątpliwości rabczanka. Dodaje, że - jej zdaniem - ktoś naruszył rurociąg; może podczas remontu pobliskiej ulicy Zdrowej... To nie jedyny kłopot pani Michaliny. Ma ona bowiem problemy nie tylko z niszczejącym i systematycznie podmywanym domem, ale i z wypłatą odszkodowania za zniszczenia, gdyż firma ubezpieczeniowa nie chce jej wypłacać pieniędzy, skoro spółka wodociągowa nie przyznaje się do awarii. Prezes rabczańskiej spółki wodociągowej Alicja Kułakowska zapewniała nas, że sprawę zna doskonale. Sęk jednak w tym, że - według niej - woda ta na pewno nie pochodzi z miejskiej sieci. - My wiele razy tam interweniowaliśmy; robiliśmy próby z urządzeniami diagnostycznymi i wyraźnie z nich wynika, że to nie woda z wodociągu - stwierdza. Dodaje, że jednak może być to woda gruntowa. - Piwnica tej pani jest zalewana z reguły po deszczach. Może to być też woda z jakiejś już nieczynnej studni czy wyciek z rur kanalizacji burzowej... Niestety, tego już spółka miejska nie może sprawdzić. Nie ma ona prawa, by wejść na jakąkolwiek prywatną posesję w poszukiwaniu usterki. - Zresztą my się nie zajmujemy kanalizacją burzową - mówi pani Alicja Kułakowska. O problemach pani Michaliny, niestety, nic nie wiadomo w Urzędzie Miasta. - Pani Niżnik ani razu w ciągu ostatnich czterech lat nie zgłaszała nam, że ma problemy z wodą - powiedziała burmistrz Ewa Przybyło. - Jednak, jak wynika z mojej rozmowy z urzędnikami, jeszcze za poprzedniego burmistrza Antoniego Rapacza, woda podczas przebudowy Rynku miała zalewać piwnicę w domu tej pani. Podobno potem też podczas budowy drogi przez Powiatowy Zarząd Dróg. Burmistrz Ewa Przybyło obiecała, że zajmie się problemem pani Michaliny, która najpierw jednak musi złożyć w tej sprawie stosowne pismo. - Możemy rozpisać wizję lokalną, w której udział wezmą nasi pracownicy, bo najpierw trzeba ustalić przyczyny awarii. Gdy będą one znane i okaże się, że są z naszej winy - to naprawimy usterkę. A jeśli nie z naszej, to znajdziemy winowajcę i wezwiemy go do jej usunięcia - zapewniła burmistrz Przybyło. BEATA SZKARADZIŃSKA beata.szkaradzinska@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w czwartkowym "Dzienniku Polskim": Ludzka i życzliwa polityka Rodzicielstwo zastępcze to praca 24 godziny na dobę Policyjny pies odnalazł zaginionego mężczyznę