W sieci można znaleźć oferty zdejmowania klątw z osób, domów, biur, firm, terenów pod zabudowę wraz z oczyszczaniem energetycznym. Cena usługi: 200 zł. Sprawdzenie, czy klątwa rzeczywiście została rzucona - bezpłatnie. Jeśli ktoś chce zrobić komuś krzywdę, też znajdzie odpowiednią ofertę. "Wykonywanie obrzędów rzucania złych klątw" kosztuje tyle, ile SMS. Tomasz Teluk, założyciel Instytutu Globalizacji, tłumaczy, że środowisko wróżbiarskie trafiło w rynek. - Jak jest podaż, to i popyt się znajdzie. Jeśli wytwarzamy taką atmosferę, że dzieją się rzeczy nie z tego świata i nikt nie jest w stanie nam tego wytłumaczyć, to będą - ludzie, którzy skłonią się ku magii. Żerowanie na takiej ludzkiej naiwności jest świetnym biznesem - komentuje Teluk. Sceptyczni wobec usługowego rzucania klątw są przedstawiciele Kościoła. - Według badań 80 proc. osób świadczących takie usługi to oszuści. Zresztą nawet niecodzienne zdolności nie wystarczają do rzucania klątw. Do tego trzeba otworzyć się na zło - tłumaczy jezuita Aleksander Posacki, profesor Akademii "Ignatianum" w Krakowie.