Kompleksowa kontrola została wszczęta po pożarze w zabytkowym klasztorze oo. bernardynów w Alwerni w marcu tego roku. Do tej pory strażacy sprawdzili zabezpieczenia przeciwpożarowe w 75 klasztorach w 14 powiatach. Tylko w ośmiu przypadkach nie mieli zastrzeżeń. Kontrole wciąż trwają m.in. w Krakowie i powiecie krakowskim. - Najwięcej stwierdzonych uchybień - 83 - dotyczyło złego stanu technicznego instalacji użytkowych m.in. elektrycznych, odgromowej, gazowej, przewodów kominowych. To wszystko wpływa na bezpieczeństwo pożarowe obiektów. Wady tych urządzeń, brak ich przeglądów i konserwacji często powodują, że dochodzi do pożarów - powiedział rzecznik małopolskiej straży pożarnej mł. bryg. Andrzej Siekanka. Strażacy mieli też zastrzeżenia co do sposobu wytyczenia, długości i oznakowania dróg ewakuacyjnych oraz nieodpowiedniego wyposażenia klasztorów w urządzenia gaśnicze i hydranty. Strażacy wydali do tej pory 50 decyzji nakazujących usunięcie usterek. Pożar w XVII-wiecznym klasztorze w Alwerni wybuchł 6 marca. Spłonął prawie cały dach klasztoru i kościoła oraz jedna z wież. Straty oszacowane zostały na miliony złotych. Kilka dni później w części mieszkalnej klasztoru zauważono tlące się trociny i słomę. Podczas przeszukiwania ugaszonych zgliszczy zginął 58-letni strażak - ochotnik, który spadł z kilku metrów na posadzkę. Jak powiedział prok. Janusz Hnatko, Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie wciąż prowadzi śledztwo w sprawie pożaru. Na razie nie ma ostatecznej opinii biegłego co do przyczyny. Wstępnie wykluczone zostało podpalenie. Śledczy uzyskali m.in. bardzo istotne w tym przypadku informacje o stanie pogody w dniu pożaru, m.in. o sile wiatru.