Jak poinformował Michał Kądzior z zespołu prasowego małopolskiej policji, 25-letniemu kierowcy grozi do trzech lat więzienia. Zastosowano wobec niego dozór policyjny i 2,5 tys. zł poręczenia. Mężczyzna nie zważając na znaki próbował przejechać ciężarówką pod zbyt niskim wiaduktem. Do pożaru doszło w piątek ok. godz. 20 w rejonie skrzyżowania ul. Szpitalnej i Krakowskiej, w pobliżu centrum Chrzanowa. Cysterna samochodowa, przewożąca ponad 20 ton propanu-butanu uderzyła w wiadukt kolejowy. Pojazd nie zmieścił się pod niskim wiaduktem. Doszło do zapłonu ulatniającego się gazu. Kierowca pojazdu nie ucierpiał. Strażacy zdecydowali, że najbezpieczniej będzie, jeśli ulatniający gaz sam się wypali. Przez cały czas wodą schładzali pojazd, aby nie dopuścić do wybuchu. W ostatniej fazie pożaru do cysterny wtłoczono azot, żeby wypchnąć resztę propanu-butanu na zewnątrz i nie dopuścić do wciągnięcia ognia do środka, co mogłoby spowodować eksplozję. Pożar zakończył się po ponad dobie. W akacji gaśniczej uczestniczyło ponad 100 strażaków, dysponujących 40 wozami. Wokół pożaru wyznaczono 300-metrową strefę ochronną, gdzie nie wpuszczani byli mieszkańcy oraz pracownicy znajdujących się tam sklepów i firm. Z pobliskich budynków ewakuowano ok. 50 osób. Wstrzymany został także ruch kolejowy po wiadukcie, w który uderzyła cysterna. W niedzielę po południu przywrócono ruch kolejowy, który na razie odbywa się wahadłowo, jednym torem.