Nie ma oczywiście gwarancji, że podczas tego obozu nie dojdzie do bójek. Jest jednak na to sposób. Trenerzy i instruktorzy przygotowali dla nich prawdziwe piekło. Kibice będą musieli wspinać się, przeprawiać przez rzeki, brodzić w błocie i pływać w zimnym jeziorze. - Nie ma dnia, nie ma nocy. Są tylko przerwy między konkurencjami - zapowiada Leszek Stępień, były komandos, pod okiem którego kibice będą walczyć ze swoimi słabościami. Sympatycy Wisły i Cracovii na razie patrzą na siebie niechętnie, ale doceniają to, że przeciwnik stanął do rywalizacji: Taka rywalizacja ma jakiś sens i może to być walka dla swojego klubu. Obóz jest eksperymentem, który ma ograniczyć agresję pomiędzy Wisłą i Cracovią. Nie chodzi o to, aby kibice polubili się. Wystarczy, że zaczną się szanować.