Naciąganie ułatwia kasa fiskalna - informuje dzisiejszy "Dziennik Polski". Kurs taksówką w dzień na odległość do 8 kilometrów Krakowie, nawet przy częstych zatrzymaniach przed sygnalizacjami świetlnymi, powinien kosztować maksymalnie do 25 zł. Może się jednak okazać, że rachunek przekroczy 30 zł, a taksówkarz wystawi paragon z kasy fiskalnej potwierdzający, że wyższa opłata jest prawdziwa. Jak to możliwe? Kasy fiskalne są ustawione w ten sposób, że rejestrują należność po przejechaniu określonej odległości, np. 1 kilometra. W takim momencie kasa rejestruje wartość opłaty wskazywanej przez taksometr. Jeśli taksówkarz tuż po zapisaniu wskazania w kasie fiskalnej przestawi taksometr na wyższą, np. nocną taryfę, a po przejechaniu kilkuset metrów wróci taksometr na taryfę dzienną, to kasa fiskalna zarejestruje wyższą opłatę, choć w momencie zapisywania należności będzie wskazywać właśnie niższą taryfę. Kilkukrotne zastosowanie takiego sposobu nawet na krótkiej trasie może przynieść o kilka złotych wyższą opłatę. I to przy zastosowaniu legalnych urządzeń i bez naruszania plomb - kasa fiskalna po prostu nie rejestruje zmian w taryfie. O sposobie, w jaki nieuczciwi taksówkarze mogą oszukiwać pasażerów, urzędnicy krakowskiego magistratu dowiedzieli się przed kilkoma tygodniami. Metodę zdradził jeden z taksówkarzy. Urzędnicy mają teraz trzy opinie od producentów i dystrybutorów taksometrów, które potwierdzają możliwość oszukiwania pasażerów. Wczoraj podczas rozprawy przed Sądem Grodzkim w Krakowie biegły potwierdził, że jest możliwe zawyżanie opłat za przejazd taksówką przy użyciu legalnych taksometrów i kas fiskalnych. Przyznał, że łatwiejsze jest to wtedy, gdy należność naliczana jest po przejechaniu kilometra, raczej trudno stosować mechanizm przełączania taryfy na krótszym dystansie. W Krakowie korporacje taksówkowe najczęściej mają tak ustawione taksometry, że opłata rośnie po przejechaniu 333 lub 500 metrów. Gdyby przy taksometrze ustawionym na 500 metrów taksówkarz chciał manipulować przy taryfach tak, by nie zapisała tego kasa fiskalna, musiałby dwa razy zmienić taryfę (z dziennej na nocną i z powrotem), na odcinku ok. 300 metrów. Jak twierdzi Wiesław Sanduła z Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców Urzędu Miasta Krakowa, podczas kontroli korporacji taksówkarskich wykrywane są nieprawidłowości, ale nie dotyczą one zawyżania opłat. - Ten proceder to domena kierowców niezrzeszonych i trzech mniejszych stowarzyszeń. To one głównie stosują zmianę opłat po przejechaniu jednego kilometra - mówi Wiesław Sanduła. Więcej w dzisiejszym "Dzienniku Polskim".