Policja szacuje, że tylko w ubiegłym roku wydarzyło się ponad 5,8 tys. wypadków z udziałem cyklistów. Ponad 500 z nich zginęło, a prawie 2 tys. zostało ciężko rannych, bo - jak wskazują sami policjanci - nie mieli kasku, który uchroniłby ich przed urazami głowy. W tej chwili - w przeciwieństwie do wielu europejskich krajów - w Polsce nie ma obowiązku jego zakładania. Ale jak dowiedziało się "Metro", resort transportu pracuje właśnie nad przepisami, według których mają go nosić wszyscy rowerzyści poniżej 18. roku życia jeżdżący drogami publicznymi. Za jego brak będzie groził mandat w wysokości do 100 zł. - Rowerzyści są szczególnie narażeni na urazy głowy związane z kolizjami. Trzeba ich chronić, zwłaszcza tych najmłodszych - uzasadnia podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu Piotr Stomma. O podobną zmianę w prawie już wcześniej apelowała do ministra Jerzego Polaczka część posłów PiS - przypomina dziennik. Oni chcą, aby obowiązek obejmował wszystkich rowerzystów, a nie tylko tych niepełnoletnich. "Proszę spojrzeć na statystyki. To dorośli ulegają najczęściej takim wypadkom na rowerze" - zauważa poseł Stanisław Ożóg z PiS. Pomysł nie jest nowy, bo wraca od początku lat 90., ale nigdy nie miał tak dużego poparcia i szans na realizację. Teraz "za" są politycy wszystkich opcji - pisze "Metro".