Na pytanie, jakie zbiory znajdą się w Muzeum Sztuki Współczesnej, urzędnicy nie chcieli odpowiedzieć. Barbara Turlejska, wicedyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta, najpierw nie miała czasu, a potem nie odbierała telefonów. - Według moich informacji Urząd Miasta nie ma pomysłu, co tam prezentować. A zgromadzenie kolekcji w ciągu roku czy dwóch nie jest możliwe, nie mówiąc już o tym, że Krakowa na to nie stać - mówi radny PO Tomasz Bobrowski. Dwa lata temu radny forsował koncepcję, aby zamiast Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie powstała filia muzeum sztuki współczesnej Guggenheima, taka jaka działa w kilku miejscach na świecie, m.in. w Bilbao w Hiszpanii, w Wenecji czy Berlinie. Fundacja Guggenheima wypożycza eksponaty i zarządza muzeum. - Prezydent Jacek Majchrowski nie odmówił, ale wśród urzędników nie było woli, aby to zrealizować. Przygotowali list do Fundacji Guggenheima, ale wysłali go na błędny adres - mówi Tomasz Bobrowski. Jego zdaniem Muzeum Sztuki Współczesnej nie przyciągnie tylu turystów, ilu mogłoby skusić Muzeum Guggenheima. Wiadomo natomiast, co będzie znajdować się w tej części fabryki Schindlera, którą zagospodarowuje oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Od listopada tego roku będzie można tam oglądać wystawę dokumentującą życie Krakowa w czasie II wojny światowej. Jak zapowiada Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego, będzie ona podobna w stylu do tej, jaką można oglądać w Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, tylko że lepsza. - To ma być muzeum, w którym tamten świat będzie można odebrać wszystkimi zmysłami, dotknąć, powąchać. Chcemy zmusić do zastanowienia: jak ja bym się zachował w tamtych czasach? - mówi dyr. Niezabitowski. Na wystawie zostanie zaprezentowane m.in. życie codzienne i rodzinne, los Żydów krakowskich oraz dzieje fabryki Oskara Schindlera i ludzi, których zatrudniał. Część wystawy będzie symboliczną ulicą, na której spotykali się Polacy, Żydzi i Niemcy. Wystawę będzie można zobaczyć w budynku administracyjnym dawnej fabryki Schindlera. Obok powstanie Muzeum Sztuki Współczesnej na miejscu trzech dawnych hal fabrycznych, które zostaną wyburzone. W czerwcu gmina podpisze umowę z firmą Warbud, która wygrała przetarg na budowę muzeum. - Firma ma przedstawić, jak zrealizuje tę inwestycje w ciągu 18 miesięcy. Na pewno zacznie od wyburzania, co może nastąpić w lipcu - mówi Halina Marcisz, wicedyrektor Zarządu Budynków Komunalnych. Pozostanie sześć budynków po fabryce, które będą zgodnie z zalecaniem konserwatora zabytków przebudowane na potrzeby przyszłego muzeum. Nowy budynek - siedziba Muzeum Sztuki Współczesnej - został zaprojektowany przez włoskich architektów z pracowni Claudi Nardo Architetto. Na parterze muzeum znajdzie się ponad 2 tys. mkw., przeznaczonych na stałą ekspozycję, oprócz tego w podziemiu będzie 1,2 tys. m kw. sal na wystawy czasowe. Muzeum posiadać będzie także magazyn, salę audiowizualną, księgarnię i kawiarnię. Planowane są także pokoje gościnne dla twórców. Koszt realizacji całej inwestycji to ponad 60 mln zł. - To pieniądze nie tylko z budżetu miasta, ale także z Ministerstwa Kultury oraz z funduszy unijnych - podkreśla Halina Marcisz. Budynki, które teraz nazywane są fabryką Schindlera, powstawały w latach 1937 - 1940. Pierwotnie mieściła się tu Małopolska Fabryka Naczyń Emaliowanych "Rekord", która upadła tuż przez II wojną światową i na początku okupacji została przejęta przez niemiecki urząd powierniczy. Funkcje powiernika sprawował Oskar Schindler. Niemiecki przedsiębiorca zasłynął ratowaniem swoich żydowskich pracowników przed śmiercią w obozie koncentracyjnym. Jego losy nagłośnił film Stevena Spielberga "Lista Schindlera". Agnieszka Maj amaj@dziennik.krakow.pl