Mieszkańcy Krakowa nie wyobrażają sobie Bożego Narodzenia bez szopek. Najstarsza notowana krakowska szopka sięga XIV wieku. W XVI wieku szopki przypominały bardziej góralskie chaty, w których umieszczone były postacie Świętej Rodziny i tych, którzy przybyli powitać Nowonarodzonego. Okrutne zabawy Innym obyczajem związanym z końcem roku były jasełka. W kościołach prezentowano postacie i sceny narodzenia Jezusa Chrystusa, wizytę Trzech Króli i inne wydarzenia z ewangelii. Jasełka pojawiły się w Polsce już w połowie XIII wieku, a rozwinęły w pełni w XVII i XVIII stuleciu. W dawnych czasach nie całkiem przypominały one dzisiejsze szopki, gdyż ich autorzy nie cofali się przed brutalnymi i okrutnymi scenami. Na przykład w klasztorze Klarysek w Krakowie od Bożego Narodzenia do Nowego Roku wystawiano jasełka pokazujące Dzieciątko w żłobku, Marię z Józefem i pokłon pasterzy, ale na święto Młodzianków przygotowywano sceny przedstawiające okrutną rzeź niewiniątek. Na stole Kolędnicy największą sympatią cieszyli się w królewskim grodzie w XVII wieku. Później publika zobojętniała, a kolędnicy wynieśli się do podkrakowskich wiosek. W samym mieście i w okolicach w Wigilię podawano na stół polewkę migdałową, a z potraw tradycyjnych przyrządzano "siemieniatkę", czyli polewę z siemienia lnianego lub konopnego z pęczakiem, rzepę suszoną gotowaną w kaszy jęczmiennej, żur zakwaszany z fasolą i grzybami, kaszę z suszem owocowym, kluski z makiem i, oczywiście, rybę. W innych okolicach Małopolski podawano kaszę jaglaną z suszem owocowym i pierogi z siemieniem lnianym. Nowy Rok i smok Pierwszy dzień 1700 roku obchodzono w Krakowie szczególnie. Przed ołtarzami fary Mariackiej zapłonęły ufundowane przez radę miejską woskowe świece, po nabożeństwie wystrzeliły armaty, zahuczały bębny, a w smoczej jamie pod królewskim zamkiem w ruch poszły kielichy. Tego to dnia bowiem świętowano tysiąc lat od tragicznego zejścia ze świata doczesnego smoka wawelskiego. Z rozkazu Krakusa z bestią rozprawił się niejaki Skuba. Jedenaście lat późnej upojonych sylwestrowym szaleństwem krakowian zaskoczyło dziwne zjawisko - ujrzeli na niebie dwa słońca. Tę doniosłą wiadomość zanotował w swych pismach profesor astronomii Akademii Krakowskiej - Jerzy Grzegorz Kostkowski. Niechciane drzewko Tuż przed Bożym Narodzeniem w 1847 roku, ku zgorszeniu krakowian, w mieście zaczyna się panoszyć niemiecki obyczaj strojenia Christbaum, czyli drzewka bożonarodzeniowego. Gazety apelują do czytelników, aby w swoich na wskroś polskich domach nie tolerowali niemieckich nowinek, jednak Christbaum przyjmuje się w mieście szybko, a do spopularyzowania choinki znacznie przyczynił się cesarz Franciszek Józef I. Dwa dni przed Wigilią roku 1857 zgromadzony przy Sukiennicach tłum uczestniczy w widowisku zapalenia pierwszych latarni gazowych na Rynku. Zygmunt w kłopotach Dwa lata później w noc sylwestrową dochodzi do tragicznego wydarzenia - pęka serce dzwonu Zygmunta. Ze spisu dokonanego 31 grudnia 1880 roku wynika, że ludność Krakowa wraz z wojskiem liczy 68 630 osób. W mieście są też 493 konie, 156 krów, 3 osły, jedna owca, 44 sztuki nierogacizny i 40 uli pszczelich. W sylwestrową noc 1904 roku strzałem z rewolweru odbiera sobie życie niejaki Wojciech Sroka. Ponoć był to znak protestu przeciwko zbyt niskim zarobkom w magistracie. Punktualnie o północy 24 grudnia 1932 roku odbywa się pierwsza bezpośrednia transmisja radiowa pasterki z kościoła Mariackiego. Ewelina Zambrzycka ewelina.zambrzycka@echomiasta.pl Fragmenty opisów pochodzą z książki "To jest Kraków, mości książę!" autorstwa Mieczysława Czumy, Michała Kozioła i Leszka Mazana.