- Bezpłatną linią autobusową, która ma wozić klientów centrum handlowego Galeria Kazimierz, jeżdżę do pracy. Nawet nie chodzi o to, że podróżuję gratis. Gdy remont ronda Kotlarskiego utrudnił korzystanie ze zwykłej komunikacji miejskiej, linia GK1 stała się najwygodniejszym sposobem na dojazd w okolice krakowskiej filharmonii - stwierdza Ewa, mieszkanka ul. Grzegórzeckiej. Damian z Kurdwanowa wraca ze szkoły pojazdem, który dla swoich klientów podstawia hipermarket Carrefour. Robią tak również inni uczniowie. Gratisowe autobusy z marketu przy ul. Witosa i te z centrum przy ul. Zakopiańskiej mają odcinek wspólnej trasy, więc możliwa jest przesiadka i podróż przez solidny kawał południowego Krakowa. Trzeba tylko znać rozkłady jazdy i zapętlone marszruty sklepowych środków transportu. Carrefour wozi także w Nowej Hucie. Busy Na wielu trasach, szczególnie tzw. wylotówkach, można podróżować podmiejskimi mikrobusami. - Sama często dojeżdżam do pracy busem. Szybko, wygodnie, nie muszę się przesiadać - twierdzi Agnieszka Ziobroń, która pracuje w salonie samochodowym na granicy Krakowa i Wieliczki.Busy mają bowiem dużą przewagę nad komunikacją miejską. Są szybsze (mogą korzystać z wydzielonych pasów ruchu dla komunikacji publicznej), nie mają tak wielu przystanków, jak autobusy czy tramwaje i... są tańsze. - Wiele osób wsiada w centrum miasta i wysiada w okolicach Bieżanowa. Płacą za to tylko dwa złote, czyli mniej niż za bilet MPK - twierdzi Mateusz Surówka z firmy Mat-Bus, kursującej pomiędzy Krakowem a Niepołomicami. Taki sposób podróżowania mogą wybrać krakowianie udający się właściwie w każdy rejon miasta, ponieważ busy jeżdżą poza Kraków we wszystkich kierunkach. Pociągi Swoje plusy mają też pociągi. Kolejarze mogą na pewno popisać się szybkością przejazdu przez miasto. Osobowy w cztery minuty przemyka z okolic pl. Bohaterów Getta (stacja Kraków Zabłocie) do stacji Kraków Główny. Tramwaj jedzie kilkanaście minut dłużej. Samochód, jeśli są korki, może stać na tym odcinku kilkakrotnie dłużej. Ale wady kolei, czyli dziury w rozkładzie jazdy (można nawet godzinę czekać na jakikolwiek osobowy) i przystanki PKP w niedogodnych miejscach, sprawiają, że pociągi nie mają praktycznego znaczenia w miejskich podróżach. Kolej może być pomysłem na przejażdżkę, ale do codziennych dojazdów raczej nie posłuży. Najgorszy sposób na jazdę po mieście jest samotna podróż samochodem. Łukasz Grzymalski JK lukasz.grzymalski@echomiasta.pl