- Nie mogę przejść obojętnie obok takich wypadków - mówi starosta Jan Puchała. Przyznaje, że od incydentu, w starostwie urywają się telefony od zaniepokojonych mieszkańców. - Ludzie opowiadają o zaszłościach, o tym, jak Romowie zachowują się na osiedlu - mówi starosta. - Sprawę awantur i bójek trzeba jak najszybciej rozwiązać, bo faktycznie może dojść do tragedii. Egzekwowanie prawa musi być równe wobec wszystkich. Nie pozwolę na to, by ktoś żył ponad prawem. Nie może dochodzić do takich sytuacji jak w sobotę, gdy Romowie przed jednym z bloków przy ul. Fabrycznej w Limanowej zaczepili dwóch mężczyzn. Mieli uderzyć ich siekierą i rzucać w nich koszami na śmieci. Poszkodowani z urazami głowy trafili do szpitala. Awanturujący się zniszczyli również dopiero co wyremontowaną klatkę schodową. - Dostałem informację, że w związku z ostatnią bójką może dojść do odwetu, dlatego zbierze się w tej sprawie Zespół Zarządzania Kryzysowego - informuje Jan Puchała. W posiedzeniu mają uczestniczyć także funkcjonariusze policji, przedstawiciel wojewody ds. mniejszości narodowych, prokurator, burmistrz i wójt Limanowej, przewodniczący Rady Miasta i Rady Gminy, ksiądz Stanisław Opocki - duszpasterz Romów, i przewodniczący wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Fabrycznej. Dziennikarzom na razie nie udało się skontaktować z rzecznikiem limanowskiej policji, który mógłby wyjaśnić kwestię późnego przyjazdu na miejsce zdarzenia funkcjonariuszy. Mieszkańcy bloków przy Fabrycznej, którzy wezwali pomoc, twierdzą, że pogotowie przyjechało szybko, za to policja pół godziny od telefonu. Krzysztof Raczek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Limanowej, też nie potrafił tej sprawy wyjaśnić, ale obiecał się nią zająć. Opisując zajście, powiedział natomiast: - Dwóch mężczyzn, działając w porozumieniu ze sobą, uszkodziło za pomocą koszy na śmieci i siekiery klatkę schodową w bloku przy ulicy Fabrycznej. Straty oszacowano na cztery tysiące złotych. W trakcie zajścia zostały ranne dwie osoby, wystąpiły one z wnioskiem o ściganie sprawców. Dodatkowo jedna z nich złożyła wniosek dotyczący gróźb karalnych. Sprawcy są ustaleni. Ponadto w trakcie interwencji policjant KPP w Limanowej został znieważony przez kobietę. Została ona zatrzymana i przewieziona na izbę wytrzeźwień. Również odpowie za swoje zachowanie. Sobotnie zajście nie jest pierwszym incydentem, do którego doszło w tej części miasta. Na początku maja było głośno o Romach, którzy zrabowali telefon komórkowy stojącym na przystanku młodym limanowianom. Ci, by odzyskać skradzioną rzecz, wezwali na pomoc ziomków. Większą grupą podeszli pod blok, gdzie mieszkają Romowie. Wywiązała się między nimi bójka, w trakcie której w ruch poszły metalowe pręty z rusztowania i nóż. Mieszkańcy już wtedy żalili się, że Romowie są zupełnie bezkarni. Policja wyjaśniła, że sprawą użycia noża nie mogli się zająć, gdyż poszkodowany nie chciał złożyć oficjalnego zgłoszenia. TOP