- Powodem umorzenia jest niewykrycie sprawców przestępstwa - powiedział prowadzący postępowanie prok. Marcin Nowotny z pionu śledczego krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Śledztwo dotyczyło zbrodni nazistowskiej, będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości, popełnionej 24 lipca 1943 roku podczas akcji pacyfikacyjnej w miejscowości Sułkowice. Polegała ona na dokonaniu przez funkcjonariuszy gestapo, żandarmerii niemieckiej, Sonderdienstu oraz policji polskiej Generalnego Gubernatorstwa zabójstwa 26 polskich obywateli poprzez rozstrzelanie. W toku śledztwa IPN przesłuchał wielu świadków, jednak nie udało się dokładnie ustalić, jakie formacje brały udział w pacyfikacji. Jak wynikało z materiałów śledztwa, pacyfikacja została poprzedzona najprawdopodobniej prowokacją. Na teren Sułkowic i Harbutowic zostali wcześniej wysłani agenci, którzy nakłaniali mieszkańców do zachowań sprzecznych z ustawodawstwem Generalnego Gubernatorstwa. Pytali np. o możliwość wyremontowania radia, kupienia wędlin czy założenia organizacji konspiracyjnej. Ich rozmówcy trafili potem na listę i jako pierwsi zostali zatrzymani podczas pacyfikacji. Wszyscy zostali oznaczeni krzyżem z kredy na plecach i rozstrzelani. W aktach sprawy znajduje się zeznanie mężczyzny, figurującego na liście i oznaczonego kredowym krzyżem na plecach. Został on jednak pobity przez jednego z Niemców, uczestniczących w pacyfikacji, i krzyż na jego plecach zniknął. Dzięki temu mężczyzna nie został rozstrzelany, jak wszyscy inni oznaczeni krzyżem, tylko wywieziony do obozu w Płaszowie. W ten sposób uratował życie. Postanowienie o umorzeniu nie jest prawomocne.