Otwarcie nowoczesnego ośrodka sportów zimowych to - jak informuje "Gazeta Wyborcza" - od lat marzenie samorządowców z Piwnicznej. W ten sposób chcą ożywić senne uzdrowisko i konkurować turystycznie z niedaleką Krynicą czy Szczawnicą. W zeszłym roku - jak podaje gazeta - ustępujący burmistrz Edward Bogaczyk podpisał uroczyście przedwstępną umowę na wspólną inwestycję z firmą Wawel Service. Porozumienie przewidywało wejście gminy z 22 ha ziemi do spółki Stacja Narciarska Kicarz z krakowskim deweloperem i lokalnymi udziałowcami. Rozpoczęcie prac zapowiadano zaraz po uzyskaniu pozwolenia budowlanego. Nowy zarząd gminy - jak donosi " GW" - początkowo deklarował realizację porozumienia. Zdanie zmienił, kiedy - jak twierdzi - przejrzał dokładnie dokumenty i otrzymał negatywną opinię od firmy doradczej. W ślad za tym burmistrz Joanna Leśniak wstrzymała podpisanie umowy i wejście do spółki z prywatnym inwestorem. Zwlekanie zarządu Piwnicznej z podpisaniem umowy podzieliło mieszkańców uzdrowiska. Część, jak np. przewodniczący rady Czesław Paprota, chwali ostrożność burmistrzów. - Trudno wchodzić do spółki z firmą, której biznesplan wygląda, jakby został napisany na kolanie - zauważa w rozmowie z dziennikarzami gazety. Zwolennicy budowy z Wawel Service obawiają się, że miasto traci szansę na rozwój. Niektórzy mówią wręcz o referendum w sprawie odwołania burmistrz Leśniak. Poza utrudnianiem inwestycji wytykają jej utajenie prokuratorskich zarzutów, które jej kilka lat temu postawiono za przestępstwo urzędnicze, gdy była wiceprezesem ZUS-u (sprawa toczy się w sądzie). Stanowisko władz gminy - jak donosi gazeta - oburza prezes Wawel Service Beatę Kościółek. Podejrzewa ona, że za żądaniem renegocjacji umowy może kryć się inwestor, który chce wejść w narciarski biznes na Kicarzu.