Wtorkowa inscenizacja urządzona przy Pomniku Krzyża Nowohuckiego nie była rekonstrukcją wydarzeń sprzed lat. W rzeczywistości trwały one znacznie dłużej i miały dramatyczny przebieg. Uczniowie liceów, studenci z Koła Historyków Studentów UJ i harcerze odtworzyli, co działo się w pierwszych godzinach protestu - od momentu, gdy na polecenie władz przystąpiono do wykopywania krzyża, do godz. 14.00, kiedy broniące go kobiety wsparli mężczyźni kończący pracę w pobliskich zakładach. Inscenizacja jest częścią projektu "W imię wolności. Nowa Huta '60" realizowanego przez Muzeum PRL-u (oddział Muzeum Historii Polski). PRL-owskie władze chciały, żeby Nowa Huta, wzorcowe miasto socjalizmu, było miastem bez Boga. Po odwilży w 1956 r. obiecały zgodę na budowę w dzielnicy kościoła, ale trzy lata później ją cofnęły. 27 kwietnia 1960 r. na polecenie władz przystąpiono do usunięcia krzyża z działki, na której miała stanąć świątynia. W obronie krzyża wystąpili mieszkańcy. Po kilkunastu godzinach ulicznych walk protest został stłumiony przez milicję i oddziały ZOMO. Policja użyła wówczas ostrej amunicji. Po zajściach zatrzymano 493 osoby. 147 osób aresztowano. Prowadzono 170 dochodzeń. 87 osób sądy skazały na kary od 6 miesięcy do 5 lat więzienia. 119 osób zostało ukaranych przez kolegia ds. wykroczeń grzywnami, a 4 inne - 1-2 miesięcznymi aresztami. Kilkadziesiąt osób zwolniono z pracy. Wtorkową inscenizację oglądali m.in. ci, którzy walczyli 50 lat temu o krzyż i budowę kościoła w Nowej Hucie. - Ja byłam wzruszona do łez, bo to wszystko przypomina, jak było - mówiła Janina Kantorowicz, która w kwietniu 1960 r. była w grupie kobiet broniących krzyża. Co wtedy czuły? - Nie bałam się. Myśmy się nawet nie zastanawiały, że trzeba odwagi, tu się broniło wiary - powiedziała Janina Drąg. - Odwaga była, bo człowiek był młody. Myślało się, żeby ratować krzyż - dodała Kantorowicz. Licealiści uczestniczący w inscenizacji podkreślali, że dla nich samych to duże przeżycie. - Znałam historię tego krzyża, ale nie zdawałam sobie sprawy ze skali tych wydarzeń - powiedziała Małgorzata Fryt z XI LO. - Od babć i dziadków wiedziałyśmy, co się tu działo i jak ważnym symbolem dla Nowej Huty był ten krzyż. Dla nas to nie tylko zabawa z historią, ale także mobilizacja, że pokażemy coś, co robiły nasze babcie, a one mogą przyjść i to zobaczyć. Myślę, że pomimo upływu tak wielu lat również i my tego krzyża byśmy broniły - powiedziała Natalia Barnowska. Jadwiga Emilewicz, kierownik Muzeum PRL-u, które przy współudziale Koła Historyków Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego i harcerzy z ZHR przygotowało inscenizację, podkreśla, że chodziło o przypomnienie wydarzeń sprzed 50 lat najmłodszym, którzy w Nowej Hucie mieszkają, i pokazanie, że było to ważne w historii Polski. - Ponieważ oni sami wczuwają się w rolę tych, którzy stali tu pod krzyżem w 1960 r., być może łatwiej zrozumieją, że to nie były starsze panie, które dzisiaj mogą zobaczyć w reportażach, ale ich rówieśnicy - mówiła Jadwiga Emilewicz.